źródło |
Książka Gwiazd naszych wina Johna Greena zdobyła serca kobiet w każdym wieku, stając się międzynarodowym bestsellerem. Przeniesienie tej historii na grunt filmowy było tylko kwestią (krótkiego) czasu.
Jeśli jednak nie chcecie się przekonać, jak twórcy poradzili sobie z tym wyzwaniem, możecie obejrzeć inne propozycje filmowe: film science fiction Na skraju jutra, nominowane do Oscara w kategorii obrazu nieanglojęzycznego Mandarynki, komediodramat Wilgotne miejsca i najnowszy film z Johnem Cusackiem Drive Hard.
Jeśli jednak nie chcecie się przekonać, jak twórcy poradzili sobie z tym wyzwaniem, możecie obejrzeć inne propozycje filmowe: film science fiction Na skraju jutra, nominowane do Oscara w kategorii obrazu nieanglojęzycznego Mandarynki, komediodramat Wilgotne miejsca i najnowszy film z Johnem Cusackiem Drive Hard.
Gwiazd naszych wina
źródło |
Związek Hazel i
Gusa rozpoczął się niecodziennie – od spotkania grupy wsparcia dla chorych na
raka. Dziewczyna ma 17 lat i nadopiekuńczych rodziców, których bardzo kocha. Z
Gusem łączą ją nie tylko wspólne trudne doświadczenia, ale także pasja do
książek. Hazel marzy, aby poznać autora swojej ulubionej powieści, Petera van
Houtena. Gusowi udaje się dotrzeć do pisarza i zdobyć zaproszenie na spotkanie
w Amsterdamie. Zabiera ze sobą Hazel…
Choć Gwiazd naszych wina to nie blockbuster,
popularności i wyników w box office mogą mu pozazdrościć niejedne
wysokobudżetowe widowiska. Co tak uwiodło ludzi na całym świecie, wykupujących
książki, bilety do kina i zapasy chusteczek? Przede wszystkim bohaterzy filmu
są wyidealizowani, nieskazitelnie czyści i szlachetni. Miłość, jaka między nimi
wybucha, nie ma prawa zostać przerwana
przez żadną siłę. Wyrok, jaki zapada na tych stojących na progu dorosłości ludzi,
budzi odruchowe współczucie. Miłość i umieranie przedstawiono tu jednak w zbyt
hollywoodzkich, pretensjonalnych barwach.
Gwiazd naszych wina nie jest jednak
filmem złym – broni się przede wszystkim świetną rolą Shailene Woodley, która
udowadnia, że jest jedną z najlepszych współczesnych młodych aktorek i może
już wkrótce stać się następną Jennifer Lawrence. Dodaje swojej bohaterce sporo
autentyzmu i ciepłego uroku. Jej filmowy partner, Ansel Elgort, wypada nieźle,
ale nie dotrzymuje kroku koleżance z planu.
Na skraju jutra
źródło |
Niedaleka przyszłość.
Rasa obcych zaatakowała Ziemię, pozostawiając za sobą zniszczenia i miliony
ludzkich ofiar. Podpułkownik Bill Cage zostaje bezceremonialnie zdegradowany i
rzucony – bez odpowiedniego wyposażenia i treningu – w sam środek misji
samobójczej. Cage ginie podczas swojej pierwszej misji, ale niespodziewanie
budzi się cały następnego ranka. Okazuje się, że znalazł się w pętli czasowej i
musi przeżywać tą samą walkę bez końca.
Pomysł z
wykorzystaniem pętli czasowej jako fundamentu filmu jest z chęcią odgrywany
przez twórców kina. Chociaż niezwykle interesujący, nastręcza sporo problemów
scenarzyście, który musi tak dopieścić scenariusz, aby nie znalazła się w nim
żadna nielogiczność. Autorom Na skraju
jutra należą się brawa, bowiem udało
im się skonstruować precyzyjny scenariusz dodatkowo przepełniony świetnymi
scenami akcji i bardzo dobrym aktorstwem. CGI ograniczono tylko do niezbędnego
minimum, stawiając wyżej praktyczne efekty, w tym scenografię wybudowaną na
planie. Szczególne wrażenie robią egzoszkielety – ciężkie, niosące śmierć,
świetnie zaprojektowane.
Mandarynki
źródło |
Jesień 1992 roku. Abchazja walczy o odłączenie się od Gruzji. Tocząca się wojna spowodowała
wyludnienie miejscowości, w której mieszkają teraz tylko dwaj bezstronni
Estończycy – Markus i jego sąsiad Ivo. Pierwszy z nich zajmuje się uprawą
mandarynek, drugi wyplataniem koszy, w których owoce te są sprzedawane. Po
jednej z bitew plantatorzy zajmują się rannymi żołnierzami, walczącymi po
przeciwnych stronach. Czy mężczyźni będą umieli się porozumieć?
Niepozorne Mandarynki łatwo mogły zaginąć wśród
zalewu innych głośnych tytułów. Tak na szczęście się nie stało. Piękno ukryte w
prostocie zachwyciło nie tylko widzów, ale także krytyków – film zdobył wiele
zagranicznych nagród, w tym nominację do Złotego Globu i Oscara. Choć przedstawiona
sytuacja rozgrywa się w Abchazji, reżyser Zaza Urushadze opowiada uniwersalną
historię problemu wojny i pozornych różnic narodowościowych oraz wyznaniowych. Bez
fajerwerków, ale za to ze szczerym podejściem przepełnionym humanizmem. Reżyser
nie moralizuje widzów; przedstawia tylko opowieść o bezsensie współczesnego
świata.
Wilgotne miejsca
źródło |
Nastoletnia
Helen Memel nie potrafi poradzić sobie z rozwodem rodziców i pragnie, żeby
znowu ze sobą zamieszkali. Swój bunt wyraża w łamaniu kolejnych seksualnych
tabu – masturbuje się warzywami, wymienia się z koleżanką tamponami, itp.
Podczas golenia miejsc intymnych, zacina się i trafia do szpitala. Ma nadzieję,
że zmieni to jej życie. Czy odnajdzie prawdziwą miłość?
Wilgotne miejsca, na podstawie
skandalizującej książki Charlotte Roche, nie łagodzą swego pierwowzoru. Tak jak
i książka, film opiera się na wszystkim tym, co najobrzydliwsze,
najwstrętniejsze i najbardziej szokujące. Twórcy uzasadniają obsceniczność
dziewczyny problemami egzystencjalnymi wynikającymi z kłopotów rodzinnych, ale
to za mało, żeby uzasadnić istnienie tego komediodramatu. Jedynym naprawdę
jasnym punktem tego obrazu pozostaje Carla Juri w roli Helen, która dodaje
filmowi mnóstwo energii i humoru, doskonale obrazując również stany cierpienia
swojej bohaterki.
Drive Hard
źródło |
Simon Keller
jest amerykańskim złodziejem, który przybywa do USA, aby dokonać napadu na
bank. By go wykonać, potrzebuje jednak kierowcy. Jego uwagę zwraca Roberts,
były kierowca rajdowy, obecnie pracujący jako instruktor jazdy. W wyniku
intrygi Kellera, Roberts zostaje wplątany w zuchwały napad na bank. Nie
wszystko przebiega jednak po myśli Simona…
Mniej
zaznajomieni z kinem widzowie mogą nie zauważyć, iż rolę Simona Kellera gra
tutaj John Cusack ukryty przez większość czasu pod ciemnymi okularami i czapką
z daszkiem. Tym lepiej dla niego. Choć aktor grywał już w kiepskiej jakości
produkcjach, Drive Hard jest filmem
naprawdę złym. Wszystko w tym obrazie nie gra ze sobą. Intryga jest nieudolna,
dialogi kiepsko napisane, bohaterowie przerysowani i nieciekawi. Do tego nuda,
która w komedii sensacyjnej wydaje się niewybaczalna. W sumie powstało kino
klasy B, od którego należy trzymać się z daleka.
Oglądałam ,,GNW" dla mnie średni, przereklamowany film. Ale mam ogromną ochotę na ,,Mandarynki", chcę w najbliższym czasie zobaczyć!
OdpowiedzUsuńjak dla mnie Gwn to doskonały film. :)
OdpowiedzUsuńprzede mną jeszcze Na skraju jutra, ale jak na razie jestem jak najlepszej myśli.