źródło |
Jakie myśli krążą po głowie człowieka, który ma przed sobą klejnoty i skarby należące kiedyś do ostatniego cara Rosji? Czy jest możliwe, żeby się powstrzymał i nie chciał ich przywłaszczyć? A z drugiej strony – człowiek, który żyje z potrzebą ratowania świata od chorób, epidemii. niezwracający uwagi na swoje potrzeby, na karierę, ale właśnie na to, by móc pomagać innym. Są to bardzo intrygujące kwestie i każda z nich została poruszona w książce Roberta Masello pod tytułem Krzyż Romanowów. Wszystko to zostało otoczone atmosferą strachu, grozy, a także oczekiwania.
Tytuł: Krzyż Romanowów
Autor: Robert Masello
Wydawnictwo: Feeria
Frank Slater jest epidemiologiem, który był w każdym zakątku świata i robił wszystko, aby groźne dla człowieka choroby nie przybrały na sile i nie zdziesiątkowały ludzkości. Nie dla niego stworzono siedzenie za biurkiem i papierkową robotę. To człowiek czynu, który musi działać. W wyniku takich a nie innych wydarzeń został odrobinę zdegradowany, chociaż "odrobinę" to chyba mało powiedziane. Doprowadziło to do skierowania go na koniec świata, gdzie diabeł mówi dobranoc, a nikt lubiący ciepło i światło słoneczne nie chciałby zamieszkać. Mowa o Alasce.
Frank trafił do Port Orlov, a dokładniej: na wyspę znajdującą się w pobliżu – Wyspę św. Piotra. Dlaczego tam? Ponieważ istnieje ogromne zagrożenie ze strony jednej z najgroźniejszych chorób, która na początku XX wieku zbierała obfity plon wśród ludzi. Hiszpanka na nowo mogła zapanować nad światem. Jak to się stało? Harley Vane razem ze swoją załogą łowił kraby, jednak podczas jednego połowu zamiast krabów w sieci znalazł... trumnę. Oprócz zwłok znajdował się w niej srebrny krzyż wysadzany szmaragdami. Okazuje się, że trumna pochodziła z cmentarza znajdującego się na Wyspie św. Piotra, która kiedyś była miejscem, gdzie osadzili się Rosjanie wierni Rasputinowi. Hiszpanka dotarła nawet tam. Nie przeżył żaden mieszkaniec wyspy. Czy bardzo niskie temperatury panujące na Alasce pozwoliły przetrwać wirusowi morderczej grypy?
Długo zabierałam się do przeczytania książki. Miałam ochotę na coś lekkiego, a obawiałam się, że Krzyż Romanowów nie spełni moich tymczasowych oczekiwań. Jednak za bardzo mnie korciło, a książka patrzyła na mnie, kusząc jeszcze bardziej.
Co się okazało? Że jest to niesamowita książka, w której zgodnie z tym, co jest napisane na okładce, został zawarty thriller medyczny, powieść historyczna oraz opowieść grozy. Nie rozczarowała mnie w żadnym stopniu. Jedyne, co mnie dobijało, to fakt, że wszystko, co mogło najgorszego zdarzyć się w danej sytuacji, za moment miało miejsce! Na przykład – jeśli istnieją fiolki, w których znajdują się próbki prawdopodobnie zawierające wirusa hiszpanki, to jest pewne, że znajdzie się ktoś, kto te fiolki rozbije, dodatkowo wbijając sobie szkło w nogę.
Współczesne wydarzenia są przeplatane czasami panowania ostatniego cara Rosji. Dokładniej – zostały przedstawione losy jego córki, Anastazji, która zdołała przeżyć egzekucję rodziny i dostać się w bezpieczne miejsce.
Książka jest pokaźnych rozmiarów, ma ponad 500 stron i niestandardowy rozmiar. Mnie to w niczym nie przeszkadzało, ale do tramwaju/autobusu na pewno bym jej nie wzięła ze względu na brak wygody. Nie zmienia to faktu, że warto poświęcić jej czas. Pozostawia po sobie różnorodne uczucia na bardzo długi czas.
Fabuła wydaje się całkiem ciekawa. Zainteresuję się tym tytułem :)
OdpowiedzUsuńInteresująco, pomyśleć, że wcześniej nie słyszałam o tym tytule, chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuń