źródło |
Kryminałów nigdy nie czytałam, choć poruszały tematykę, która budzi wiele emocji i trzyma czytelnika w napięciu. Osobiście uważam, że napisanie kryminału wymaga nie tylko dobrze rozwiniętej wyobraźni, ale również wielkiej pracy, włożonej w warsztat pisarski, oraz czasu. Autora musi charakteryzować pewna doza przenikliwości, która jest też cechą detektywa – bohatera kryminału. W związku z tym, że nie byłam zwolenniczką powieści kryminalnych, postanowiłam, że muszę przeczytać książkę, która choć trochę przekona mnie do tego gatunku. Mój wybór padł na powieść Agaty Christie, ponieważ jest ona bardzo znaną autorką, a jej książki są oceniane bardzo wysoko.
Tytuł: Wigilia Wszystkich Świętych
Autor: Agata Christie
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Pisarka urodziła się 15 września 1890 roku w Anglii. Jest znana z tego, że doskonale orientuje się w truciznach, a to dlatego, że podczas II wojny światowej pracowała w aptece. Agata Christie napisała ponad 80 kryminałów, a także kilka powieści obyczajowych pod pseudonimem Mary Westmacott. Pierwszą książką z postacią słynnego Herkulesa Poirota była Tajemnicza historia w Styles, wydana w 1920 roku. Dzięki Wydawnictwu Dolnośląskiemu mogłam przeczytać jedną historię o niesamowitym detektywie w niedawno wznowionej serii.
W powieści Wigilia Wszystkich Świętych poznajemy mieszkańców Woodleigh Common, którzy przygotowują się do świętowania Halloween. W przyjęciu biorą udział głównie dzieci, a gościem honorowym jest pisarka kryminałów – Ariadna Oliver. Podczas przygotowań do balu trzynastoletnia Joyce chwali się, że widziała morderstwo. Nikt jej nie wierzy, dlatego zdziwienie jest tym większe, gdy biesiadnicy kilka godzin później znajdują dziewczynkę utopioną w wiadrze z wodą, które miało służyć niewinnej zabawie. Nie ma śladów, poszlak ani podejrzanych. Tylko jedno jest pewne – mordercą był ktoś ze świętujących. Ariadna wzywa na pomoc swego przyjaciela, Herkulesa Poirota, który musi rozwiązać nie tylko sprawę małej Joyce, ale również zagadkę sprzed kilku lat. Niestety, morderca jest zawsze o krok przed detektywem.
Powieść Agaty Christie to typowy przykład kryminału, w którym czytelnik razem ze śledczym mogą dochodzić prawdy. Jest to o tyle ciekawe, że adresat książki może się zmierzyć z zagadką lub czytać uważnie i czekać na rozwiązanie sprawy oraz odkrycie mordercy. Ja byłam raczej biernym czytelnikiem i uważnie śledziłam przebieg wydarzeń, od czasu do czasu spekulując nad ewentualnym rozwiązaniem. Autorka bardzo dokładnie przedstawia sylwetki bohaterów, odpowiednio dawkując informacje, by były one jasne i zrozumiałe, a także, by czytający mógł spostrzec wśród tłumu zabójcę lub przynajmniej wpaść na jego ślad. Herkules Poirot kreśli niesamowicie dokładne rysy psychologiczne, co również jest specjalnym zabiegiem zastosowanym przez autorkę i ma w ostateczności doprowadzić do odkrycia mordercy.
Czynnikiem przemawiającym na plus z pewnością jest uwielbiany Herkules Poirot. Przedstawia sobą obraz typowego detektywa, zaprawionego w sztuce kryminalnej, dla którego nie ma zagadki bez wyjaśnienia. Jest już starszym mężczyzną, przykuwającym uwagę swoim wyglądem. Przez mieszkańców miasteczka jest nazywany cudzoziemcem, który ceni sobie elegancję, precyzję i dobre jedzenie. Jego charakterystyczną cechą są bujne wąsy, o które skrupulatnie dba i lubi, gdy są doceniane przez innych. Mimo siwiejących włosów i zmarszczek na twarzy jest niezwykle przenikliwy, bystry i spostrzegawczy, choć woli tego nie pokazywać na pierwszy rzut oka, by zmylić swego przeciwnika. Jego kunszt możemy podziwiać dopiero na końcu powieści, gdy wyjaśnia on wszelkie poszlaki i odrywa przed nami kolejne karty zagadki. Jak każdy prawdziwy detektyw, Poirot wcale nie planował kariery w policji, a za to czasem żałował, że nie poszedł na studia teologiczne.
Starszy człowiek, cudzoziemiec, pedantycznie ubrany, ze stopami niepotrzebnie wystrojonymi w za małe, jak bystro spostrzegł, lakierki. Cudzoziemski dandys i fircyk, a jednak miał rekomendacje od inspektora Henry'ego Kaglana z wydziału śledczego...
(Wigilia Wszystkich Świętych, s.116)
Na szczególną uwagę zasługuje również sylwetka mordercy. Praktycznie do samego końca nie znamy go, a nawet nie możemy się domyślać, kto zabił. Czytelnik tonie w spekulacjach, bo zbrodnię mógł popełnić każdy i złości się na detektywa, ponieważ ma wrażenie, że on stoi w miejscu, a raczej kręci się w kółko, próbując znaleźć przynajmniej maleńki trop. Dodatkowo Poirot musi rozwiązać nie tylko sprawę zamordowanej trzynastolatki, ale również domniemanego morderstwa, które dziewczynka podobno widziała. Herkules podejrzewa, że w obu przypadkach zabójca był ten sam, ale nie ma na to żadnego poświadczenia. Dopiero metodyczne działania sprawiają, że morderca zaczyna popełniać błędy, a to doprowadza detektywa do prawdy. A ta wcale nie jest tak prosta, jak mogłoby się na początku wydawać.
Pragnie pan piękna – powiedział Hercules Poirot. – piękna za wszelką cenę. Ja pragnę prawdy. Zawsze prawdy.
(Herkules Poirot do mordercy, s.193)
Książkę czyta się dobrze dlatego, że jest napisana bardzo przystępnym językiem. Autorka płynnie przechodzi przez sceny, prosto i precyzyjnie opisuje bohaterów, wprowadzając do powieści jedynie najistotniejsze fakty, co daje odczucie niesamowitej spójności. Czytelnik nie musi zgłębiać niepotrzebnych faktów, które nie doprowadzą go do prawdy. Na jakość czytania wpływa również wielkość druku, który nie męczy oczu i jest przejrzysty.
Autorka pominęła też drastyczne opisy morderstwa – w książce nie znajdziemy scen pogoni, strzelania ani rozlewu krwi. Wszystko jest skomponowane w taki sposób, by oszczędzić czytelnikowi dodatkowej brutalności, a jednak trzymać go w napięciu. Myślę, że dla początkujących odkrywców kryminałów, do których ja również się zaliczam, jest to doskonała forma przekazania najistotniejszego sensu powieści tego typu.
Książkę polecam przede wszystkim miłośnikom gatunku, ale niedoświadczonym czytelnikom również powinna ona przypaść do gustu. Ja pewnie sięgnę jeszcze po Agatę Christie, by zmierzyć się z kolejnym mordercą i pomóc Herkulesowi w rozwiązywaniu zagadki. A kto wie? Może skuszę się również na kryminał w stylu Jo Nesbø lub Stiega Larssona.
Jak tyko zobaczyłam Hallowen w tytule Twojego postu wiedziałam, że ksiązkę koniecznie kiedyś będe musiała przeczytać :>
OdpowiedzUsuń