Zdjęcie przesłane przez autorkę |
W życiu nie ma lekko. Czasem trafia się z deszczu pod rynnę, a kiedy indziej nieszczęścia chodzą parami. I chociaż po deszczu zawsze wychodzi słońce... pamiętaj, że może być też gorzej!
Tytuł: Droga do Ukojenia
Autor: Katarzyna Łochowska
Wydawnictwo: Białe Pióro
Katarzyna Malinowska, czyli główna bohaterka Drogi do Ukojenia, wywiesiła białą flagę. Przestała pracować, zakończyła swoje małżeństwo rozwodem i z podkulonym ogonem wróciła do rodziców.
I chociaż wciąż powtarza sobie, że nic się nie stało, wcale nie jest jej do śmiechu. Miejsce, do którego wraca, jest jej tak samo bliskie, jak i obce. Wkracza więc w ten spokojny, względnie ułożony świat i powoduje niemałe zamieszanie. Zaczyna od wstępnej demolki rodzinnego gospodarstwa, nokautuje swoją przyszłą przyjaciółkę i co rusz gorszy miejscowych, dając powody do wielu plotek. A potem pojawia się ON i cała akcja nabiera tempa.
Droga do ukojenia to powieść lekka, ale nie trywialna. Z początku odczuwałam pewien niedosyt silnych emocji. Kasia jest kobietą po przejściach, jakim więc cudem potrafi utrzymać taką pogodę ducha? Czy nie powinna łkać załamana pod kocem? Z każdym rozdziałem jej postać staje się coraz bardziej wyrazista. Jakby stopniowo dopuszczała nas do siebie. Pod koniec książki była już dla mnie niczym dobra znajoma.
W powieści brak zbędnych bohaterów. Każda osoba ma swoją historię, bardzo konkretny charakter i sposób wypowiadania się. Z zaciekawieniem śledzimy ich losy, równie skomplikowane jak Katarzyny.
Sama fabuła zbudowana została wokół wątku romantycznego. Gdy na scenę wkroczył mężczyzna, od którego każda przyzwoita kobieta powinna trzymać się na dystans, ze zniecierpliwieniem czekałam na rozwój akcji. W tym uczuciu wszystkie ruchy są dozwolone. Czy to jest miłość, czy to jest... nienawiść? Ta skomplikowana relacja od razu skojarzyła mi się z Panem Darcym. Z jednej strony ten kultowy schemat, z drugiej innowacyjne rozwiązania fabularne. To wszystko sprawia, że nie sposób przewidzieć następnego spotkania, a co dopiero zakończenia. Do ostatniej strony, do ostatniego słowa, tak długo autorka trzyma nas w napięciu. Finał również jest ciekawym, ale i bardzo przewrotnym rozwiązaniem historii.
W powieści ważna jest też przyjaźń. Wątek ten został poprowadzony w oryginalny sposób, wymykający się schematom czy porównaniom. Z takimi koleżankami to nigdy nic nie wiadomo. Pomogą, ale może przypadkiem zaszkodzą. Wesołe, niepozbawione wad, idealne do lubienia. Ich charakterki umiliły mi czytanie, chociaż niejednokrotnie odciągały od tematu, który interesował mnie najbardziej.
Do roli samodzielnego bohatera wyrosło też samo Ukojenie. Mała prowincja żyje swoim, a raczej cudzym, życiem. Pełne plotek, lokalnych afer, ale też zwykłej ludzkiej życzliwości. Temu swojskiemu klimatowi nie sposób odmówić uroku. Muszę ostrzec! Czytanie powieści może skończyć się pakowaniem walizek i niezwłocznym wyjazdem z miasta.
Poza lekkim stylem narracja utrzymana jest humorystycznym tonie. Zabawne spostrzeżenia, gagi sytuacyjne czy dowcipne dialogi – nie raz można wybuchnąć śmiechem. To najlepszy lek na całe zło i chandrę szarej rzeczywistości. I to bez recepty!
Droga do Ukojenia jest książką, przy której można i odpocząć, i pomyśleć. Pozwala oderwać się od codzienności, ale też wrócić do niej z lepszym podejściem. Fabuła jest świeża, pomysłowa, pozbawiona obciążających schematów, za to z garścią ciekawych nawiązań. Zdecydowanie warto dać się zaczytać. Zainteresujcie się Drogą do Ukojenia, bo prowadzi w dobrym kierunku.
Prześlij komentarz
Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.