Źródło |
Władza jest jak narkotyk. Upaja, zniewala, deprawuje. Polityka to nie tylko ustawy, szumny świat z gazet czy wywiady. To przede wszystkim zakulisowe gierki, podczas których można wszystko zyskać, ale i stracić. A im większa stawka, tym wyższa cena. Nie ma ruchów zabronionych, a nieczyste posunięcia są tylko elementem strategii. Po trupach do celu? I czy władza faktycznie jest tego warta?
Tytuł: House of cards: Ograć króla
Autor: Michael Dobbs
Wydawnictwo: Znak Literanova
Drugi tom House of cards – Ograć króla po raz kolejny wprowadza nas w skomplikowany świat polityki. Frank wreszcie osiągnął swój cel, stoi u steru. To mu jednak nie wystarcza. Chce zyskać pełnię samodzielnej władzy i przeprowadzić przyspieszone wybory. Okazuje się jednak, że pionek, który do tej pory nic nie znaczył, może pokrzyżować mu szyki. O kim mowa? O królu, który – w przekonaniu Franka – powinien jedynie uśmiechać się i akceptować decyzje premiera. Tymczasem monarcha ma na ten temat zupełnie odmienne zdanie. Czy posiadając znikome uprawnienia, będzie dla polityka realnym przeciwnikiem? Kto mu pomaga i do czego tak naprawdę zmierza? W tej sytuacji Frank nie ma czasu, by osiąść na laurach. Gra, którą rozpoczął, wciąż trwa… i nie ograniczają jej żadne zasady.
Ograć króla to prawdziwa jazda bez trzymanki! Fabuła ani na moment nie zwalnia. Frank osiągnął swój cel. Ale wciąż jest niebezpieczny. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jego pokora to tylko gra pozorów, a maska, którą zakłada, coraz mniej zasłania prawdziwą twarz. Frank coraz bardziej pokazuje prawdziwego siebie, co dla czytelnika jest ciekawym w odbiorze zabiegiem. W książce nie ma scenicznych podszeptów, do których przyzwyczaił nas film. Tutaj sens wypowiedzi odczytujemy pomiędzy słowami, niejednokrotnie mając wrażenie, że autor z nami pogrywa. Niby wszystko zostało podane na tacy, a jednak zakończenie jest zaskakujące. Powieść jest świetnie dopracowana pod względem szczegółów. Nie pojawia się w niej ani jeden zbędny detal, nieistotna postać czy informacja. Wszystko ma swoje fabularne uzasadnienie.
Na samym początku lektury poczułam się lekko przytłoczona ilością danych. Wielość postaci, scen i wątków jest typowa dla historii, w których wiele się dzieje. Również tutaj zostajemy wrzuceni bez ostrzeżenia w samo centrum wydarzeń, które – pozornie chaotyczne – układają się w misternie zaplanowaną konstrukcję.
Fabularnie również nic nie dzieje się bez przyczyny. Postacie są realistyczne do granic możliwości. Zarysowane wyraźnie, bez szczególnych sentymentów, wywołują sprzeczne emocje. I może właśnie dlatego nie potrafiłam ich jednoznacznie ocenić. Nie mogę powiedzieć, bym kogoś nie lubiła czy też darzyła szczególną sympatią. Każdy działa w jakiś sposób, zgodnie ze swoją logiką czy systemem wartości. Bardzo łatwo zatracić się w tym fikcyjnym świecie.
Ale czy na pewno fikcyjnym?.. Chociaż autor zastrzega, że wszystkie postaci, a w szczególności monarcha, są tworem jego wyobraźni, nie sposób tego samego powiedzieć o wykreowanej scenie politycznej. Czasami odnosi się wrażenie, że wszystko żywcem wyjęte zostało z gazet oraz dziennikarskich domysłów. Powstała w ten sposób wybuchowa mieszaka afer (ujawnionych i tych zamiecionych pod dywan) zachwyca i przeraża. Klimat tej powieści jest niczym władza – wciągający, oburzający i niesamowicie fascynujący. Bo chociaż historia dzieje się w świecie polityki, więcej tu zwrotów akcji niż w niejednej powieści przygodowej. I do samego końca można być pewnym tylko jednego – nic nie jest pewne!
Myślę, że z chęcią przeczytałabym zarówno pierwszy, jak i drugi tom mimo że za scenerią polityczną nie przepadam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Zapowiada się ciekawie, już od dawna planuję przeczytać tą książkę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://myfantasticbooksworld.blogspot.com/