NAJNOWSZE

piątek, 13 maja 2016

Zmutowane żółwie powracają!

źródło

Większość osób kojarzy Wojownicze żółwie ninja z seriali animowanych oglądanych w dzieciństwie. Żółwie nigdy nie odniosły sukcesu na ekranach kin, co próbował zmienić Jonathan Liebesman w najnowszym filmie fabularnym, wykorzystującym kultowe postacie.

A w dzisiejszym przeglądzie filmowym także o: repremierach klasyki – Wielkim błękicie i Rejsie, ekranizacji powieści Johna le Carré Bardzo poszukiwany człowiek, kulinarnej Podróży na sto stóp, opowieści o tornadach Epicentrum, dokumentalnej Drużynie  oraz niezależnym austriackim dramacie Kuma.

Wielki błękit

źródło
Jacques to tzw. człowiek delfin – lepiej czuje się w morskim świecie niż wśród ludzi. Rywalizuje z Enzo, przyjacielem z dzieciństwa, w nurkowaniu bez butli. Ich walka, w połączeniu z fascynacją, może doprowadzić do tragedii. Obaj uwielbiają morze w inny sposób i nie wyobrażają sobie bez niego życia. Wydaje się, że jest tam miejsce dla nich obu, jednak co powie na pragnienia Jacquesa Johana, kochająca go całym swoim sercem?

Wielki błękit Luca Bessona – po niecałych trzydziestu latach od premiery – pozostaje wciąż filmem świeżym i chętnie oglądanym przez kinomanów na całym świecie (krytycy mają o nim przeważnie gorsze zdanie). Choć Besson obecnie kojarzony jest z produkcją filmów klasy B, kiedyś zachwycał Leonem zawodowcem czy Wielkim błękitem właśnie i nic nie zwiastowało tak drastycznego spadku formy artysty. Jego dzieło to nie tylko niesamowite zdjęcia, wyciskające z każdej, nawet banalnej sceny, maksimum emocji. To wielki, widowiskowy pean Bessona na cześć morza, oceanu. Widać w tym filmie ogromną miłość reżysera do tematu, która zaowocowała niezwykłym obrazem. Oryginalnym, przypominającym nieco morską baśń. Polecam oglądanie tylko wersji rozszerzonej, która rozbudowuje i pogłębia wiele wątków.

 

Rejs

źródło
Na wycieczkowym statku wiślanym pojawia się gapowicz. Omyłkowo zostaje wzięty przez kapitana za instruktora kulturalno-oświatowego. Przygotowuje więc wybory rady rejsu, zebrania, a także gry i zabawy. Nieoczekiwanie zaczyna skupiać wokół siebie oddaną grupę pasażerów, staje się ich liderem, narzuca swoją wolę innym. Chce wydać nawet wielki bal na cześć kapitana z okazji zakończenia rejsu…

Rejs to kultowa polska komedia, której zwyczajnie nie trzeba przedstawiać. Pokazywana niezliczoną ilość razy w telewizji, a i tak chętnie oglądana przez kolejne pokolenia Polaków. Wiele dialogów z tego filmu weszło do mowy potocznej, stając się integralną częścią naszego języka, a więc i życia. Rejs to zjadliwa satyra na politykę, kulturę i obyczaje PRL-u, a także eksperyment wykorzystujący konwencję paradokumentu. Wiele scen zostało zaimprowizowanych, a obok aktorów zawodowych (związanych z kabaretami) wystąpili naturszczycy. To właśnie dzięki nim film nabrał takiego autentyzmu w portretowaniu Polaków bezwiednie przystosowujących się do ustroju komunistycznego.



Bardzo poszukiwany człowiek

źródło
Do Hamburga przedostaje się młody, skrajnie wyczerpany Czeczen Issa. Jego pojawienie się wzbudza niepokój kontrwywiadu niemieckiego i brytyjskiego, bowiem mężczyzna rości sobie prawo do wielkiej fortuny, zdeponowanej lata temu w prywatnym banku. W rozgrywce, przygotowanej przez służby, role do odegrania będą mieli nie tylko agenci. Do prowokacji przystąpi także młoda prawniczka Annabel i bankier, który jako jedyny ma dostęp do konta.

Bardzo poszukiwany człowiek to przykład świetnej adaptacji, która bierze z literackiego pierwowzoru Johna le Carré to, co najlepsze. Zamiast sensacji i widowiskowych potyczek, mamy więc chłodny realizm i niespieszną fabułę. Film zadaje pytania o metody walki z globalnym terroryzmem, które pociągają za sobą także niewinne ofiary. Postacie są bardzo dobrze zbudowane, z dużym wskazaniem na Günthera Bachmanna granego przez Philipa Seymoura Hoffmana w jednej ze swoich ostatnich ról. Aktor – jak zawsze – stworzył bohatera dopracowanego w szczegółach, niejednoznacznego, którego można rozkładać na czynniki pierwsze.  Pozostaje najlepszym punktem tego dopracowanego od każdej strony filmu.




Podróż na sto stóp

źródło
Wykwintna Madame Mallory od dawna prowadzi renomowaną, nagrodzoną gwiazdką Michelina, restaurację w niewielkim francuskim miasteczku. Pewnego dnia w miejscowości zamieszkują hinduscy imigranci. Otwierają niewielką knajpę naprzeciwko restauracji Mallory, czym wzbudzają jej oburzenie. Okazuje się, że unoszący się w powietrzu zapach egzotycznych przypraw wzbudza szerokie zainteresowanie. Czy przekona się do nich także Madame?

Film Lasse Hallströma, znanego głównie z Czekolady, miał wpisywać się w modę na kulinaria, która opanowała telewizję, kino i książki. Oczy cieszą więc malownicze krajobrazy i (jakżeby inaczej!) smakowite potrawy, a uszy i przeponę – lekki humor. Twórca jednak przesłodził swój deser. Przewidywalność to typowa cecha tego typu produkcji, ale Podróż na sto stóp przypomina wyidealizowaną bajeczkę. Każdy problem, który staje na drodze bohaterów, zostaje rozwiązany w mgnieniu oka, w sposób prosty i niewymagający wysiłku. Mający nadać jakąkolwiek głębię wątek wrogości Francuzów do przybywających do ich kraju imigrantów został potraktowany bardzo powierzchownie. Przeszkadza również niezdecydowanie twórców, którzy nie potrafią wybrać jednego głównego wątku, skacząc niezdarnie od tematu do tematu.






Wojownicze żółwie ninja

źródło
Mrok zapanował w Nowym Jorku. Miastem rządzi Shredder i jego Klan Walczących Stóp, trzymając w ryzach wszystkich, nawet policję i polityków. Przyszłość nie maluje się w kolorowych barwach, ale nagle zjawiają się czterej niesamowici bracia – Wojownicze Żółwie Ninja. Aby ocalić miasto i powstrzymać szatański plan Shreddera, żółwie muszą współpracować z odważną dziennikarką April O'Neil i jej supermądrym kamerzystą Vernem.

Jonathan Liebesman nie jest zdolnym reżyserem, więc porażka Wojowniczych żółwi ninja nie powinna nikogo dziwić. Film nie radzi sobie nawet w mało wymagającej kategorii letniego blockbustera. Reżyser nie potrafi się zdecydować, w którą stronę powinien pójść – bezpretensjonalnego kina przygodowego czy może modnego "umrocznienia"? Kiepski scenariusz nie pozwala na zrealizowanie żadnego z tych założeń. Proste, dosadne żarty nie śmieszą, sceny akcji rażą patosem, a wojownicze żółwie... chodzą wiecznie nadąsane. Fabuła to pomieszanie z poplątaniem przeróżnych wątków z różnych komiksów. Skutkuje to tym, iż żaden bohater nie zostaje dobrze nakreślony, sprowadzając się do roli wygłaszacza dialogów.







Epicentrum

źródło
W ciągu zaledwie jednego dnia Silverton zostaje zniszczone przez niespotykaną do tej pory liczbę tornad. Miasteczko pozostaje na łasce nieprzewidywalnych i siejących zniszczenie cyklonów. Łowcy tornad prognozują jednak, że najgorsze jeszcze nie nadeszło. Większość mieszkańców szuka schronienia, ale są tacy, którzy ruszają wprost w oko cyklonu. Chcą sprawdzić, jak daleko może posunąć się łowca burz, żeby zrobić zdjęcie swojego życia.

Tornada nie mają szczęścia do kin, a produkcje z ich udziałem można zazwyczaj zobaczyć w filmach klasy B (repertuar Pulsu się kłania). Epicentrum nie jest – niestety – filmem o wiele lepszym. Bohaterowie są bardzo płascy, a ich tło psychologiczne – zbyt ckliwe i banalne, żeby mogło zainteresować widza. W tej prostej historii o niszczących wszystko tornadach za dużo jest także patosu. Przesłanie jest podawane łopatologicznie, ton jest podniosły, powiewa nawet amerykańska flaga. Stylistyka found footage sprawuje się całkiem nieźle, chociaż trudno pojąć zachowanie bohaterów, którzy nawet w obliczu śmiertelnego zagrożenia nie przestają kręcić filmu.






Drużyna

źródło
Siatkarze to współcześni gladiatorzy, wylewający pot na treningach, przez kilka miesięcy oddzieleni od krewnych. Po drugiej stronie znajdują się sponsorzy, działacze, cheerleaderki, komentatorzy i wierni kibice, jeżdżący setki kilometrów za swoimi sportowymi idolami. Po wygranych meczach następuje wielka radość, po przegranych – smutek. Każdy sezon przynosi ze sobą nowe cele do zdobycia i nowe mistrzostwo. Co przyniesie ten sezon?

Michał Bielawski w dobrym Mundial. Gra o wszystko opowiadał o polskiej drużynie piłki nożnej w kontekście sytuacji politycznej PRL-u. W Drużynie odłożył na bok politykę i skupił się na samym sporcie, tym razem – na narodowej drużynie siatkówki. Efekt jest jednak gorszy. Reżyser omija niewygodne tematy i skandale, i skupia się na samym wymiarze fizycznym dyscypliny. Dokumentalista zagląda do szatni, na stołówkę, pokazuje treningi i mecze, a zawodnicy opowiadają o stresie, bólu, wiernych kibicach itd. To może wydawać się ciekawe tylko dla zagorzałych zwolenników siatkówki. Pozostali mogą się bardzo wynudzić, tym bardziej, że całość trąci za bardzo patosem.





Kuma

źródło
Fatma jest gospodynią domową z szóstką dzieci. Mieszka w Wiedniu, ale dorastała w Turcji, przez co kurczowo trzyma się wyniesionych z domu tradycji. 19-letnia Aysa bierze ślub z synem Fatmy, a po ceremonii rodzina zabiera ją do Wiednia. Tam okazuje się, że Aysa ma zostać… kumą, czyli drugą żoną męża Fatmy. Kobieta bowiem choruje na raka i obawia się o przyszłość rodziny, gdyby jej walka zakończyła się śmiercią.

Umut Dag w swoim debiucie udanie opowiedział skomplikowaną, niejednoznaczną historię. W jego filmie nie ma podziału na dobre i złe decyzje, wszystko jest ambiwalentne. Głównym tematem zdaje się pytanie o tradycje, których ciężar przytłacza i zmienia jednostkę. Kobiece bohaterki – Fatma i Aysa – najlepiej reprezentują opresyjność kultury, ale reżyser nie skupia się tylko na nich. Pokazuje skutek takiej obyczajowości w psychice każdej z postaci. Świetnie aranżuje sceny rodzinne, wydobywając na wierzch to, co zazwyczaj niedostrzegalne. Dag nie wyzbył się błędów typowych dla debiutanta, ale stworzył interesujący, warty obejrzenia film.


Share:

Prześlij komentarz

Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.

 
Wróć na górę
Copyright © 2014 Essentia. Design: OtwórzBlo.ga | Distributed By Gooyaabi Templates