źródło |
Długo zastanawiałam się, co tu napisać. Kiedy w końcu wpadłam na genialny pomysł, żeby była to moja ulubiona forma, czyli felieton, pojawił się problem z tematem. Ale w końcu zdecydowałam, sądzę, że słusznie. Polecam przeczytać przede wszystkim damskiej części odbiorców. Ale przejdźmy do rzeczy.
Wczoraj rozmawiałam z moją przyjaciółką, jak to przyjaciółce – mogłam się wyżalić. Wyrzuciłam z siebie wszystko, co mi się w głowie od dłuższego czasu gnieździło. Jedną z tych rzeczy były moje ogromne kompleksy. W pewnym momencie kumpela mi przerwała i przytoczyła taki oto cytat „Gdybyśmy traktowali samych siebie tak, jak traktujemy innych ludzi, poszlibyśmy do więzienia”. Trochę się nad tym zastanowiłam i stwierdziłam, że coś w tym jednak musi być. Pomyślcie chociażby o takiej sytuacji: ile razy zdarzyło wam się spojrzeć w lustro i w myślach powiedzieć do siebie coś niesympatycznego? Nie uwierzę, że nigdy, takich sytuacji było pewnie mnóstwo. A teraz pomyślcie, czy kiedykolwiek odnieślibyście się tak do innej osoby, i to takiej osoby, którą przecież powinniście kochać i szanować najbardziej na świecie? Nie sądzę. Jeśli myślicie, że skromność jest dobrą cechą, to dobrze myślicie. Tylko ważne, żeby z tą skromnością nie przesadzać i między innymi nauczyć się przyjmować komplementy, bo większość z nich jest szczera. A więc jeśli ktoś wam powie, że macie ładne oczy, to znaczy, że macie ładne oczy i koniec. Inaczej to bywa, jak ktoś nie prawi nam komplementów, a wręcz odwrotnie; zauważyłam taką tendencję do krytykowania ludzi, którym czegoś zazdrościmy. Jednak kiedy już się zdarzy, że ktoś skrytykuje nasz wygląd czy charakter, co zazwyczaj boli jeszcze bardziej, to pamiętajmy, że piękno to pojęcie względne. Jedni wolą szczupłe, drudzy pulchniejsze, jedni wolą niebieskie oczy, a inni brązowe, jedni wolą niskie, drudzy wysokie; pamiętajmy o tym, zanim następnym razem nazwiemy się tłustą krową. Uwierzcie mi, że można nie wyglądać za dobrze, a jednak mieć mnóstwo przyjaciół i cudowne życie, ze względu na to, jaki się ma charakter i jakim się jest człowiekiem, bo to przecież najważniejsze. Dla poparcia tego, co mówię, przytoczę tu jeszcze słowa Mai Sablewskiej: „Moda zaczyna się pod ubraniem”. Tak więc to, co najważniejsze, kryje się pod ubraniem; co więcej, jest ukryte głęboko w nas. Jeśli już mówimy o charakterze, to powiem wam, że bycie nieśmiałym i niepewnym siebie wyszło z mody; teraz w modzie jest bycie pewnym swej wartości, a zaryzykuję stwierdzenie, że jest nawet sexy - i od razu mamy +10 do atrakcyjności.
Ciekawy post poruszający nas samych. :-)
OdpowiedzUsuńCzęsto tak mam, że patrzę na siebie krytycznym okiem.
Dodaję do obserwowanych i zapraszam do siebie.
www.monaric.blogspot.com
Pouczające przemyślenia. Z tym samokrytycyzmem to różnie bywa, ale warto nad sobą pracować.
OdpowiedzUsuńAgatko, moja Agatko! ♥
OdpowiedzUsuńPrzemyślenia dobre; czytając Twój felieton przyłapałam się na tym, że wielokrotnie kiwałam potwierdzająco głową. Wielu rzeczy trzeba się nauczyć i przede wszystkim zaakceptować siebie samego w 100% - wtedy nie ma dla nas rzeczy niemożliwych :)
Czy to felieton... Powiedziałabym, że raczej esej :D Mimo wszystko świetny! :)
OdpowiedzUsuńsuper się czyta - to taki przerywnik od recenzji na Waszym blogu; dodatkowo super napisany i porusza bardzo właściwy temat :) Następnym razem nie zastanawiaj się zbyt długo, bo już czekam na kolejne Twoje felietony, tudzież eseje, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa też mam wątpliwości, czy to aby na pewno felieton, ale to akurat nie jest ważne. Cieszę się, że ktoś na tym blogu poruszył temat niskiej samooceny i że to akurat byłaś Ty.
OdpowiedzUsuńI redaktorki i spora część czytelniczek, jak myślę, ma teraz okres "Jestem brzydka i beznadziejna", dlatego takich tekstów chyba nigdy za wiele. Podobają mi się cytaty, które przytoczyłaś i obrazek. Czekam na Twój następny tekst! :)
.
OdpowiedzUsuń