źródło |
Odrobina bezczelności jeszcze nikomu nie zaszkodziła... Przekonałam się o tym, czytając książkę Martyny Kubackiej. Muszę przyznać, że podeszłam do niej z dużą rezerwą i obawiałam się, że czeka mnie przeprawa przez kolejną słabą powieść. Przyznaję z ręką na sercu, że się myliłam.
O Martynie Kubackiej nie można znaleźć wielu informacji w Internecie, a i na okładce próżno szukać jakiejkolwiek wzmianki. Nie wiem, dlaczego autorka nie chciała ujawniać informacji o sobie, ale jestem pewna, że większość osób, które przeczytały książkę, chętnie poznałyby panią Martynę. Dlaczego? Bo na dzisiejszych księgarskich półkach brakuje udanych polskich debiutów. A Bezczelną jak najbardziej zaliczam do tego kanonu.
Powieść opowiada historię dziewiętnastoletniej Magdy, która jest zwyczajnie... bezczelna. W jej przypadku nie ma mowy o gapieniu się w dekolt lub podszczypywaniu w pośladek, bo może się to skończyć tylko w jeden sposób – pięścią wbitą w twarz delikwenta. W książce Kubackiej nic nie jest takie, jak być powinno. Może przypomina bajkę, ale księżniczka nie ma zamiaru czekać na swojego księcia i sama ucieka z wieży. A książę, cóż tu dużo mówić, też jakiś niewydarzony...
Magda rzuca studia zaledwie po ośmiu dniach nauki i trafia do Cybertronu – firmy zajmującej się tworzeniem stron internetowych. W tym Magda jest najlepsza, a dodatkowo poznaje przystojnego Przemka, do którego żywi przyjacielskie uczucia. To jednak nie on spędza sen z jej powiek. A książę, który w normalnej powieści byłby bohaterem jej najśmielszych marzeń, przypomina raczej wściekłego jeżozwierza. Czy Magda będzie mogła odnaleźć się w pracy, gdy bufoniasty bufon zasiądzie na tronie? Czy tragedia połączy dwa zwaśnione serca? Przekonajcie się, czytając książkę! Ja wam wszystkiego nie zdradzę!
Tym, co rzuciło się mi w oczy po przeczytaniu PIERWSZEJ strony, jest oczywiście bezczelność. Autorka nadała jak najbardziej trafny tytuł, który najlepiej opisuje książkę.
Przerzuć kartkę, wysil odrobinę szare komórki, skup się na tekście i zrób pierwszy krok do naszego poznania. Potem zadecydujesz, czy zagłębisz się w moją historię, czy wrócisz do przeczytania wiadomości od znajomych na Facebooku, instrukcji obsługi nowego iPhone'a i bestsellera nad bestsellerami, czyli programu telewizyjnego. Jeśli nie dojdziesz do piątej strony, świat się nie zawali. Nie przejmę się za bardzo faktem, że masz mnie w dupie.
Bezczelna jest lekką i błyskotliwą powieścią, która przypadnie do gustu niejednemu fanowi nowatorstwa. Dodatkowo porusza najważniejsze zagadnienia ludzkiej natury – zrozumienie, odkrywanie nieznanego oraz miłość. Jest łatwa w zrozumieniu i idealnie nadaje się jako książka do poduszki. Przyznam, że czyta się ją bardzo szybko, choć oczywiście można zauważyć w niej pewien schemat, który został powielony. Dziewczyna, trudna miłość i mężczyzna. Powieść jest jednak napisana w taki sposób, że nawet do powielonego schematu – który przecież nigdy się nie znudzi – nie mogę się przyczepić.
Powieść Martyny Kubackiej ładnie wygląda na półce. Jest starannie wydana, a jeśli dodać do tego treść, zawartą między ciekawymi okładkami, to mogę stwierdzić, że książka jest sukcesem. Bardzo mnie to cieszy, głównie ze względu na to, że ostatnio mieliśmy tak mało dobrych debiutów na naszym rynku wydawniczym. Może jest to znak dla wydawnictw, że powinny dać szansę debiutantom i wspomagać ich szansę na rozwój.
Bezczelna z pewnością zostanie w mojej pamięci, a ja mogę ją jedynie gorąco polecić wszystkim czytelnikom i zaapelować do nich, by czytali naszych polskich autorów, bo jak widać na przykładzie tej powieści, ale i wielu innych, mamy potencjał w pisarskiej dziedzinie. Myślę, że już wszystko zostało powiedziane, a ja zostawiam was z książką pani Martyny. Idę, by być bezczelna – nareszcie bezkarnie.
Nie znam tej autorki, ale chętnie przeczytam tę książkę ;) Pozdrawiam, obserwuję i zapraszam do mnie! ;)
OdpowiedzUsuńSkoro to debiut, nie dziwi mnie, że nie słyszałam o autorce. Zacznę polować na książkę, bo przyznam, że narobiłaś mi dużej ochoty na tą pozycję :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.