źródło |
Często próbuję pozbierać porozrzucane fragmenty piękna, które wtedy widziałem. Przedzieram się przez mój zbiór ludzkich historii.
Akcja toczy się przed wybuchem i w trakcie II wojny światowej. A Zusak pisze o niej pięknie. Chociaż... czy piękno może mieć cokolwiek wspólnego z wojną? To pytanie pozostawiam wam.
Wydaje mi się, że ludzie lubią oglądać akty destrukcji. Zamki z piasku, domki z kart - od tego się zaczyna. Mają specjalny talent do pomnażania dzieła zniszczenia.
Jak mogli się czuć ludzie, którzy jeździli na wojnę? Jak czuły się matki ze świadomością, że ich synowie wyjechali na wojnę? Co robili ci ludzie, by pozostawać ludźmi? Może czytali. Może kradli. Może przeklinali. Autor przybliża nam czasy wojny i w bardzo umiejętny sposób gra naszymi emocjami. Śmiejemy się po to, by za kilka rozdziałów płakać.
Książka jest z tych, które długo się pamięta. Wyciska mimowolne łzy z oczu, wywołuje nagłe ataki śmiechu, wprowadza w specyficzny nastrój. Jest też mnóstwo czarnego humoru, który nadaje Złodziejce... klimatu. Zusak sprawnie porusza trudne tematy, które, mimo że poruszane były już niejednokrotnie, wciąż są dla nas niewygodne. Zmusza nas do myślenia. Do zrozumienia. Ale przede wszystkim Złodziejka książek to po prostu bardzo ciekawa historia, opowiedziana z talentem i polotem. A obsadzenie narratora było po prostu genialne.
Okazja czyni złodzieja, ryzyko skłania do jeszcze większego ryzyka, chęć życia budzi do życia, a zadawanie śmierci powoduje coraz więcej śmierci.
źródło |
Mimo że nie jest to lekka lektura w typowym tego słowa znaczeniu, czyta się ją raczej szybko. Może to za sprawą barwnie wykreowanych postaci, które swoim zachowaniem, mową albo czynami łatwo wkradają się w nasze łaski i niełaski, a może za sprawą niewątpliwego talentu autora. Nie wiem. Wiem za to, że książka jest z całą pewnością magiczna. Polecam wszystkim gorąco.
Prześlij komentarz
Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.