NAJNOWSZE

środa, 14 października 2015

Śmierć na pulpicie


Dreszczyk emocji jest tym, czego szukamy i pragniemy w swoim życiu. Żeby nie było monotonne i nudne. Niektórzy skaczą ze spadochronem, inni grają na flecie, a my… czytamy książki. Jednym z gatunków, który przyciąga ogromną rzeszę czytelników spragnionych niezapomnianych wrażeń, jest kryminał. Ma wciągać, intrygować, trochę straszyć, a przede wszystkim pobudzać wyobraźnie. W moje ręce trafiła książka Notebook Tomasza Lipko, która miała mi takie wrażenia zapewnić. Czy udało się?

Tytuł: Notebook
Autor: Tomasz Lipko
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie


Oczy całego kraju skierowane są na Euro 2012. Jednak nie wszyscy mogą poddać się piłkarskiej gorączce. Niektórzy muszą pracować. Prokurator Radosław Bolesta przybywa na miejsce wypadku samochodowego w celu rutynowych oględzin. Ofiarą okazuje się młoda kobieta, Dagmara Frost. Okoliczności tragedii wydają się nie pozostawiać żadnych złudzeń. Zadaniem prokuratora pozostaje tylko poinformowanie rodziny zmarłej i zakończenie postępowania. Kontakt z bliskimi okazuje się jednak nie lada wyzwaniem. Pomóc w tym może laptop znaleziony przy denatce. Nikt nie podejrzewa, że jedno włączenie komputera pociągnie za sobą lawinę konsekwencji, a zmarli upomną się o prawdę. Są tajemnice, które nie powinny wyjść na jaw. Rozgrywka ruszyła. Nie tylko ta piłkarska.

Pierwszym elementem, który przyciągnął mnie do przeczytania tej pozycji, było osadzenie akcji w konkretnym, a zarazem bardzo rozpoznawalnym czasie. Chyba większość z nas pamięta Euro 2012, potrafi przypomnieć sobie siebie w tamtych dniach. To sprawia, że zdarzenia ukazane w książce wydają się bardziej realne, wręcz namacalne i nietrudno nam wyobrazić sobie, że mogły wydarzyć się naprawdę. A wtedy czytanie staje się poznawaniem historii, o której w szale piłkarskiej gorączki zapomniał wspomnieć świat. (Przywieszałam flagę do lusterka samochodu, kiedy Dagmara Frost wyszeptała ostatnie słowa).

Dziewczyna patrzyła wprost na mnie. W jej oczach nie widziałem bólu ani przerażenia. Tylko niepokój.
– Aktywna… – powiedziała cicho, tak że ledwo dosłyszałem.
Zbliżyłem twarz, czułem zapach jej potu.
– Jestem ciągle aktywna…
Patrzyła mi w oczy.

Polubiłam kreacje postaci, zarówno tych pierwszoplanowych, jak i pobocznych. Dziwnie – w pewnym sensie – kibicować bohaterce, która od pierwszego rozdziału jest martwa. Postać Dagmary Frost w świetny sposób prezentuje zawód dziennikarza. Jej zaradność i wytrwałość w dążeniu do odkrycia prawdy na pewno są warte podziwu. Prokurator Radosław Bolesta to człowiek niezmiernie interesujący. Mężczyzna z krwi i kości, ale nie przeidealizowany. Myli się, boi, błądzi, waha. Zdarza się, że niektórzy autorzy w realistycznie stworzonym świecie umiejscawiają bohaterów niemożliwie perfekcyjnych, bez skazy. Tomaszowi Lipko udało się uniknąć tego błędu.

Okładka obiecuje nam thriller 2.0. O co dokładnie chodzi? W książce odnajdziemy obrazki, które po przeskanowaniu za pomocą specjalnej (darmowej) aplikacji Viuu otworzą się nam na telefonie w postaci nagrań. Będziemy mogli na przykład zobaczyć świat oczami Dagmary Frost przed jej śmiercią albo razem z Radosławem Bolestą dokonać przeszukania mieszkania wspomnianej kobiety. A to tylko początek zabawy. Wiem, że są zwolennicy, ale też przeciwnicy takich multimedialnych dodatków. Ja akurat podpisuję się pod tym pomysłem obiema rękami, ponieważ świetnie bawiłam się, przeglądając te materiały. Zaznajomienie się z nimi nie jest konieczne, ale na pewno urozmaica fabułę. Inne dodatki, ale już nie multimedialne, to np. kopie wiadomości Dagmary do jej współpracowników, szefów, a nawet faktury od operatora sieci komórkowej. Lubię, kiedy autorzy bawią się różnymi formami narracji.

Wadą tej książki są nieco przydługie opisy, których po prostu osobiście nie lubię. Mam wrażenie, że ich ograniczenie napędziłoby akcję, a co za tym idzie – nieco wzmocniłoby emocje. Chwilami brakowało mi czegoś, co zmrozi krew w żyłach jak na rozpędzonej karuzeli. A było zaplecze do budowania napięcia. Żałuję, że autor nie wykorzystał do końca tego potencjału.

Nie mam żadnych innych zarzutów co do stylu autora, ponieważ posługuje się on językiem plastycznym i łatwym w odbiorze. Książka wciąga i mimo dużego nagromadzenia informacji nie odnalazłam rzucających się w oczy luk fabularnych czy jakichś nieścisłości.

Przesłuchanie trwało czwartą godzinę. Prowadziło je dwóch oficerów operacyjnych Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Na początku złamali żelazna konwencję znaną z amerykańskich filmów sensacyjnych: podziału na dobrego i złego policjanta. Obaj byli w równym stopniu odrażający.

Dla mnie Notebook był pewnego rodzaju skokiem w nieznane, ponieważ nieczęsto zdarza mi się czytać thrillery. A tutaj, proszę, lektura pochłonęła mnie od pierwszej strony i byłam naprawdę urzeczona jej treścią przez kilka kolejnych dni. To ten rodzaj historii, którą poznajesz, zdając sobie sprawę, że jest tylko wymysłem autora, ale mimo to zastanawiasz się, czy nie wydarzyła się naprawdę. A skoro książka tak działa na wyobraźnię, to... czego chcieć więcej?

Polecam z czystym sercem. Wierzę, że może się ona podobać nawet wybrednym czytelnikom. Przy Notebooku można miło spędzić czas. Wciągnąć się w ciemniejszą stronę polskiej rzeczywistości, spróbować rozwikłać zagadkę razem z prokuratorem Bolestą, no i pobawić się multimedialnymi dodatkami. Coś nowego, świeżego, wpadającego w pamięć i zapewniającego rozrywkę. Ja jestem na tak. 

Share:

2 komentarze :

  1. Już za mną ta książka i powiem szczerze, że byłam tą pozycja pozytywnie zaskoczona. Nie spodziewałam się, że tak mnie wciagnie. I jeszcze te filmiki obrazujące to co znalazł prokurator w laptopie Dagmary. Polecam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta książka już leży u mnie na półce i mam zamiar się za nią zabrać - na razie jednak brakuje czasu ;)

    OdpowiedzUsuń

Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.

 
Wróć na górę
Copyright © 2014 Essentia. Design: OtwórzBlo.ga | Distributed By Gooyaabi Templates