NAJNOWSZE

środa, 2 września 2015

Kącik poetycki – czas umierania

źródło

Kohelet uczy, że wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem, i choć jestem pewna, że ma rację, to właśnie czas umierania sprawia tak wiele bólu, to z nim często nie możemy się pogodzić, jeszcze niegotowi, tak bardzo niegotowi na rozstanie z kimś, kto dał nam cząstkę siebie. 







***

pamiętam Cię roześmianą,
gdy tańczyłam w za dużych  sukniach,
udając, że jestem primabaleriną.


pamiętam lekki grymas  twarzy,

gdy przypadkowo wyrwałam Ci kosmyk włosów, 

udając, że jestem sławną stylistką.



pamiętam, jak kupowałaś ode mnie

klocki lego na kilogramy, 

wiernie udając, że to smaczne landrynki,

kiedy po wizycie w sklepie nagle zapragnęłam 

zostać sprzedawczynią.



pamiętam, jak kradłaś dla mnie gałązki akacji,

bo bez nich piaskowe ciasto nie smakowałoby 

tak samo.



pamiętam, jak częstowałaś czekoladkami

przechowywanymi  na dnie szafy w kieszeni

pomarańczowego fartucha.



pamiętam. 

i kocham za serce z całego serca.



teraz siedzimy razem na werandzie,

która pamięta moje pierwsze kroki.

chyba nawet jestem od Ciebie wyższa.

popijamy herbatę z cytryną i to ja opowiadam 

kolejny raz o sprawach wielkiego świata.



nie zostałam primabaleriną,

stylistką ani sprzedawczynią,

ale zostałam

rozpieszczona miłością.



mam prośbę. rozkapryszona

proszę Cię o jeszcze.

o jeszcze jedną radę,

o jeszcze jedno serce.



wierzę, że jeszcze porwiesz mnie

w to miejsce o zapachu akacji,

bo bez Ciebie 

życie nie będzie smakować tak samo.



pomów, przytul, pobądź ze mną jeszcze,

nauczyłaś mnie kochać

sercem za serce.



nastawię wodę na jeszcze jedną herbatę.






Podmiotem lirycznym jest młoda kobieta, która prawdopodobnie zdaje sobie sprawę, że teraz ma swoje przysłowiowe "5 minut" na tym świecie; może właśnie wspina się po szczeblach zawodowej kariery, otrzymując awans za awansem, może teraz opiekuje się gromadką własnych dzieci i zmaga się z problemami dotyczącymi nowoczesnych metod wychowawczych, może… Wydaje się spełniona, biorąc pod uwagę współczesne kryteria dobrze radzi sobie w "wielkim świecie". Chociaż utwór dotyczy w głównej mierze czasu umierania, to osoba mówiąca w wierszu wcale nie wydaje się smutna. Oddaje się wspomnieniom odległych lat i stara się jakby zatrzymać te chwile. Z humorem opowiada o naiwnej dziecięcej wierze, tysiącach zainteresowań, pasji zmienianych z prędkością światła, pod wpływem sytuacji, z godziny na godzinę coraz to nowych pomysłach. Jednakże najważniejszą rzeczą,  o jakiej wspomina, jest miłość, bo to właśnie dzięki miłości dziś jest osobą dojrzałą, spełnioną, dzięki miłości wie, co stanowi sens życia. Zwraca się do staruszki, od której właśnie uczyła się tego uczucia i znowu żartobliwie jakby wypowiada oburzonym tonem, że została rozpieszczona i to właśnie przez to dziś nie może pogodzić się z upływającym czasem. Za wszelką cenę chce zatrzymać przy sobie pomarszczoną kobietę o coraz wolniej bijącym sercu, która nauczyła ją stawiać pierwsze kroki, wypowiadać pierwsze słowa, budować pierwsze wieże z klocków i przede wszystkim nauczyła miłości. Podmiot liryczny pragnie chociaż jeszcze przez chwilę poczuć się dzieckiem, tym kochanym, któremu ktoś udziela rad.  Nie wyobraża sobie dalszego życia bez towarzyszącej obok i służącej dobrym słowem matki, babci, prababci, opiekunki. Chociaż osoba mówiąca jest już dorosła i żyje swoim nowym życiem, wdzięczne serce nadal pamięta naukę wczesnych lat, serce, w które codziennie wlewana była miłość. Stąd chyba właśnie wynika prośba o jeszcze jedną herbatę, jeszcze chwilę razem, krzyk rozpaczy, tęsknoty, ponieważ obie zdają sobie sprawę, że do jednej z nich zbliża się koheletowy czas umierania.

Share:

Prześlij komentarz

Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.

 
Wróć na górę
Copyright © 2014 Essentia. Design: OtwórzBlo.ga | Distributed By Gooyaabi Templates