W dzisiejszym świecie traktujemy e-booki jako zamiennik książki papierowej. Czy jednak powinniśmy to robić? Książkę papierową możemy komuś podarować, skserować, odsprzedać lub ją wymienić. Czy tak samo jest z e-bookiem? Niestety, sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. Szczególnie przy jego sprzedaży.
Na początku warto przypomnieć, czym w ogóle jest e-book, który potocznie nazywamy książką elektroniczną. Najprościej mówiąc, to treść zapisana w formie elektronicznej. Odczytać ją możemy za pomocą specjalnego urządzenia lub oprogramowania zainstalowanego np. na komputerze, tablecie, telefonie.
Pozwolę sobie również przypomnieć dwa podstawowe pojęcia:
Elektroniczny znak wodny – watermark – ma za zadanie przypisać e-book do właściciela książki. Najczęściej jest to imię i nazwisko bądź nazwa recenzenta w neutralnym miejscu.
DRM – digital rights management – to sposób zabezpieczenia e-booka podpisem cyfrowym. W konsekwencji książka może być odczytana na konkretnej liczbie urządzeń. Nie możliwe jest ich kopiowanie.
Po otrzymaniu oznaczony w ten sposób e-booka nie mamy możliwości jego legalnego sprzedania bądź skopiowania.
W tym artykule chciałabym wam przybliżyć problem odsprzedaży e-booków. Oczywiście mowa o egzemplarzach legalnie zakupionych w księgarniach. Niestety różni się to od odsprzedaży książki papierowej. Dlaczego? Główny problem polega na tym, że w tym drugim przypadku jesteśmy zmuszeni ją przekazać innej osobie w zamian za ustaloną kwotę pieniędzy. To prosta umowa sprzedaży, często połączona z dostarczeniem. Jednak w przypadku e-booków jest to trudniejsze. Czy wystarczy sprzedać "kopię pliku", a może po sprzedaży należy ją usunąć z dysku twardego komputera?
Prawo do odsprzedaży książki papierowej wynika wprost z ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, które pozwala na dalszy obrót wprowadzonym już do obrotu egzemplarzem. Pierwszy problem pojawia się w tym miejscu. Czy to prawo dotyczy także e-booków? W doktrynie przez pewien czas trwał spór na ten temat. Spora część uważa, że skoro książki elektronicznej nie można uznać za egzemplarz utworu – nie jest jego materialnym nośnikiem – utrwaleniem utworu np. w formie papierowej bądź na płycie CD. Nie można go więc sprzedać. Nie ulega przy tym wątpliwości, że w przypadku sprzedaży online, książka przesyłana jest w postaci elektronicznej, zaś do obrotu nie jest wprowadzany żaden nośnik materialny utworu. Z tego powodu nie można mówić o wyczerpaniu praw autorskich do przesłanego utworu i nie można również dokonywać dalszego nim obrotu.
Jest to jednak bardzo konserwatywne ujęcie problemu. Mnie osobiście wydaje się również niesprawiedliwe. Skoro e-book traktujemy jako zamiennik książki papierowej, a jego cena wcale nie jest niższa niż cena "normalnej" książki, to niemożliwość jego odsprzedaży wydaje się krzywdząca dla jego właściciela.
Bardzo ważnym wyrokiem, rzutującym na tę sprawę, okazało się orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z lipca 2012 roku, w sprawie UsedSoft GmbH przeciwko Oracle International Corp (C-128/11). Upraszczając treść wyroku do znanej nam sytuacji, możemy stwierdzić, iż:
(...) jeśli kupimy online i ściągniemy na własny komputer program komputerowy [w naszym rozumieniu e-book], z którego mamy prawo korzystać bez ograniczeń czasowych, to możemy również – zdaniem ETS – odsprzedać osobie trzeciej tak nabytą kopię programu [e-booka].
Oczywiście orzeczenie to spotkało się ze sporą krytyką. Jednak uważa się, że było ono rewolucyjne dla tej problematyki. Problemem stało się pytanie, czy e-book można traktować jako oprogramowanie komputerowe. Biorąc pod uwagę, że korzystanie z obu oparte jest na licencji, istnieje taka możliwość.
Przejdźmy do praktyki. Załóżmy, że nabywca wtórny ma dokładnie takie same prawa jak pierwotny. Jednak Trybunał w tym miejscu dodał pewne zastrzeżenie, o którym należy pamiętać:
Wyłączne prawo do rozpowszechniania kopii programu komputerowego objętej taką licencją zostaje wyczerpane wraz z jej pierwszą sprzedażą.
Co to dokładnie oznacza dla szarego molika książkowego? Po sprzedaży e-booka (wraz z licencją) tracimy do niego wszelkie prawa. Nie możemy go sprzedać powtórnie. Nie mamy już prawa do jego kopiowania, a przede wszystkim używania. Nie mamy również prawa do jego posiadania, o czym niestety sporo osób zapomina.
Oczywiście pojawia się problem legalności w przypadku, gdy e-book był oznaczony znakiem wodnym. Z założenia nie jesteśmy już stroną umowy, na której podstawie go otrzymaliśmy, gdyż nasze uprawnienia i obowiązki przeszły na osobę trzecią. W tym wypadku ważne jest udowodnienie braku naszej odpowiedzialności. Najlepsza byłaby umowa pisemna (co większości wydaje się głupie, ale jest ułatwieniem dowodowym) lub sprzedaż e-booka przez serwis aukcyjny, gdzie posiadamy archiwum. W przypadku sprzedaży książki elektronicznej z księgarni internetowej, która posiada wirtualne półki, można poprosić o jej usunięcie. Teoretycznie powinniśmy podać dane osoby, która kupiła książkę, tzw. licencjobiorcy. Jednak kwestia ochrony danych kupującego stałaby raczej po jego stronie, więc chyba lepiej sobie to odpuścić.
Myślę jednak, że zanim dojdzie do sytuacji, w której na pytanie Czy mogę legalnie odsprzedać swój e-book? otrzymamy jednoznaczną odpowiedź Tak, minie ładnych kilka lat. Spierają się bowiem prawnicy. Nie pomaga internet, gdzie każdy ma swoje zdanie, a także księgarnie internetowe, które mają własną politykę w tym kontekście. Chyba problemem jest również brak jednoznacznego rozstrzygnięcia, czym jest e-book na gruncie prawa. Nie wiadomo bowiem, czy to utwór czy program komputerowy. W końcu e-book w praktyce traktujemy jak książkę, nie możemy jednak zapominać o tym, że posiada licencję. Najlepiej widać to w sprawie wyroków sądów w Niemczech, które nie mogą się zdecydować:
Niemiecki sąd w Bielefed w marcu 2013 r. uznał na niekorzyść miłośników książek elektronicznych, że rozstrzygnięcie w sprawie UsedSoft nie ma zastosowania do e-booków. W świetle tego wyroku odsprzedaż bez zgody autora używanego e-booka, który został nabyty legalnie, jest niezgodna z prawem. W maju 2014 r. niemiecki sąd apelacyjny w Hamm orzekł jednak, że wyrok w sprawie UsedSoft ma zastosowanie do innych niż programy komputerowe treści cyfrowych.
Jak więc dzisiaj odpowiedzieć na pytanie: Czy mogę legalnie odsprzedać swój e-book?
Pozwolę sobie powiedzieć zwrotem nauczonym na studiach: co do zasady tak, ale..., i w tym miejscu należy pamiętać, że:
– jeśli zdecydujemy się na sprzedaż naszego e-booka, tracimy do niego wszelkie prawa; nie możemy go używać, kopiować ani posiadać, a tym bardziej ponownie sprzedać; e-book sprzedajemy tylko raz,
– warto zabezpieczyć się umową pisemną/archiwum aukcji/usunięciem książki z wirtualnej półki.
Bardzo fajnie zostało to napisane.
OdpowiedzUsuń