Źródło |
Andrzej Sapkowski urodził się 21 czerwca 1948 roku w Łodzi. Jest pisarzem fantasy. Do dziś zamieszkuje on swe rodzinne miasto, którego honorowe obywatelstwo otrzymał. Sapkowski ukończył Uniwersytet Łódzki, zdobywając wykształcenie ekonomiczne. Swoją karierę rozpoczynał jako tłumacz, jednak popularność zdobył sagą o wiedźminie. W oparciu o jego cykl powstała bardzo popularna w Polsce i na świecie gra komputerowa Wiedźmin. Do dziś na podstawie jego twórczości powstały: komiks, serial telewizyjny, gra fabularna, gra komputerowa, film pełnometrażowy oraz gra karciana.
Andrzej Sapkowski |
Jako że jest to moja pierwsza recenzja na tej stronie, postanowiłem przestawić wam coś, do czego wracałem nie raz, a co za każdym kolejnym razem budziło we mnie nowe emocje. Opowieść, o której mógłbym powiedzieć, że znam ją na pamięć, jednak ilekroć zabieram się za nią ponownie, odkrywam ją na nowo. Zauważam coś, czego nie zauważałem wcześniej, i po raz kolejny powtarzam sobie w myślach Kurcze, Sapkowski jest GENIALNY!.
Na sagę o wiedźminie składa się pięć, ściśle ze sobą powiązanych tomów, mianowicie: Krew elfów, Czas pogardy, Chrzest ognia, Wieża jaskółki oraz Pani jeziora. Przed sagą powstały także opowiadania zawarte w dwóch zbiorach: Ostatnie życzenie oraz Miecz Przeznaczenia. Owe zbiory stanowią podłoże dla całej sagi, dlatego polecam zapoznanie się z nimi bo, primo – są to wspaniałe historie, nagradzane i wręcz ubóstwiane przez fanów (którym sam niedługo zostaniesz), oraz secundo – będą dla ciebie ułatwieniem i czymś sklejającym całą sagę pośród mnogości postaci i wątków, w których łatwo się zagubić w kolejnych opowieściach.
Teraz jednak skupmy się wyłącznie na sadze.
Zło to zło. Mniejsze, większe, średnie, wszystko jedno,
proporcje są umowne, a granice zatarte (...), jeżeli mam wybierać
pomiędzy jednym złem a drugim, to wolę nie wybierać wcale.
Głównym wątkiem całego pięcioksięgu są przygody Geralta z Rivii – wiedźmina trudniącego się zabijaniem potworów. Jako dziecko był zmutowany i szkolony w zakresie walki orężem. Poddawany próbom oraz magicznym eksperymentom, z których niewielu wychodzi żywych. Drugą główną postacią, której poświęcone zostało równie wiele stron co Geraltowi, jest księżniczka Cirilla – okrutnie osierocona następczyni tronu, w tajemniczy sposób przeznaczona Geraltowi, o którą biją się pobliskie królestwa. To właśnie ta początkowo niepozorna osóbka stanie w centrum wszelkiego zainteresowania króli, czarodziejek, łowców nagród, a nawet wywiadów państw, które posuwają się do okrutnych kroków, niosących za sobą daleko idące konsekwencje.
Zawsze trzeba działać Źle czy dobrze, okaże się później.
Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Wierz mi, malutka, że żałuje się wyłącznie bezczynności,
niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy
przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.
Saga zaczyna się w bardzo emocjonujący sposób. Na dzień dobry ukazuje się nam miasto ogarnięte ogniem wojny, mury spływające krwią, śmierć, ból i zniszczenie. Pośród palących się domostw na ulicy leży mała dziewczynka. Następczyni tronu, która właśnie, straciwszy swoją rodzinę, dziedziczy władzę. Zostaje porwana przez nilfgaardzkiego żołnierza, który wraz z armią, do której należy, najechał na miasto. Później w zaskakujący sposób trafia ona w ręce wiedźmina, który zakończywszy swoje zlecenie, wraca do Kaer Morhen – siedziby wiedźminów. Tam dziewczynka jest szkolona i trenowana w zakresie walki bronią białą. Niedługo potem czarodziejka Yennefer, z którą Geralt jest w dość dziwnym związku, odkrywa, że te niepozorne dziecko jest kimś więcej niż "tylko" następczynią tronu. Cirilla jest potomkinią elfiej magiczki, po której dziedziczy dar. Yennefer szkoli ją teraz w dziedzinie magii i próbuje obudzić w niej niezbadane pokłady mocy.
Źródło |
Każdy sen, ten czarowny i piękny, zbyt długo śniony
zamienia się w koszmar. A z takiego budzimy się z krzykiem.
Wszelkie wątki, które wpływają na tę wciągającą fabułę, mają swoje inteligentne i przemyślane mechanizmy. Wraz z ostatnimi zdaniami piątej części sagi składają się w jedną, wspaniałą całość. Dlatego coś, co ma swój początek w pierwszym tomie, często znajduje swój niesamowity koniec w ostatniej części, nie tracąc przy tym na logice i spójności z poprzedzającymi je wydarzeniami.
To, co znane, przestaje być koszmarem.
To, z czym umie się walczyć, nie jest już aż tak groźne.
Czymś, co rzuca się w oczy, przynajmniej dla mnie, jako mężczyzny, jest rola kobiet w świecie stworzonym przez Sapkowskiego. Nawiązuje on do polskiego średniowiecza, a jednak to właśnie kobiety drugoplanowe, poprzez intrygi i manipulacje, rządzą państwami. Mam na myśli czarodziejki, które jako doradczynie królów na tajnych posiedzeniach planują dalsze posunięcia co do wojen czy małżeństw między potomkami głów państw. Tam, gdzie królowie prowadzą wojny, czarodziejki podejmują działania prowadzące do zawarcia pokoju, a oficjalnym monarchom pozwalają się cieszyć pozorami władzy.
nie oczekiwać – bo wtedy rozczarowanie bywa mniej dotkliwe.
Właśnie sfera polityczna w całej sadze jest bardzo rozbudowana, a co za tym idzie – skomplikowana. Pośród licznych królów, książąt, bękartów dążących do władzy i niepozornie stojących u boku czarodziejek, mamy okazję doświadczyć mizernie skonstruowanego labiryntu intryg, w którym łatwo się zgubić – nawet wprawionemu czytelnikowi. A my – czytelnicy – nie przypatrujemy się temu z boku, tylko wkręceni między tryby tej manipulacyjnej maszyny, doszukujemy się wskazówek oraz staramy się przewidzieć dalsze losy nie tylko bohaterów, lecz także państw i tamtejszych krain.
Być neutralnym w walce dobra ze złem,
to opowiadać się po stronie zła.
to opowiadać się po stronie zła.
Jesteś kobietą, o której mężczyzna może tylko marzyć.
Moją, tylko moją winą jest, że nie mam natury marzyciela.
W całą tę politykę nieumyślnie wkręca się Geralt. Będąc w złym miejscu i w złym czasie bądź, co częstsze, w złym łóżku, przez słabość do czarodziejek nie raz zostaje wkręcony w różnego rodzaju bankiety. Uczestniczy w spiskach, przez co, wraz ze swoim towarzyszem Jaskrem, często wpada w dość poważne tarapaty.
Wspomniany przeze mnie trubadur Jaskier jest postacią wnoszącą do sagi wiele humoru oraz ciekawych wydarzeń. Dzięki swojej popularności, jako poety, często ratuje wiedźmina, jednak bilans jego czynów bardziej przechyla się w stronę problemów i niechcianych sytuacji.
Shani uśmiechnęła się jeszcze śliczniej, a Jaskier znowu nabrał ochoty, by wreszcie ułożyć balladę o dziewczętach takich jak ona – niezbyt ładnych, a pięknych, takich, które śniły się po nocach, podczas gdy te klasycznie urodziwe zapominało się po pięciu minutach.
Skupił się na obserwacji ich oczu i twarzy, zastanawiając się, czy coś aby nie łączyło tych dwojga w przeszłości. Jaskier wiedział, że podobne, dowodzące wzajemnej fascynacji pojedynki na słowa i półsłówka, toczone przez wiedźmina z czarodziejkami, nader często kończyły się w łóżku. Ale obserwacja, jak zwykle, nie dała nic. Na to, by dowiedzieć się, czy wiedźmina coś z kimś łączyło, był tylko jeden sposób – trzeba było w odpowiednim momencie wejść przez okno.
Polski mistrz pióra zadbał nie tylko o fabułę. Każda z dziesiątek postaci ma swój rozbudowany do granic możliwości charakter, historię i cele, którymi się kieruje, a sposób w jaki się wysławia znakomicie to odzwierciedla. Dlatego w jednym dialogu możemy znaleźć głębokie, filozoficzne rozmyślania, jak i prostackie puenty. Bohaterowie żyją własnym życiem, nabierają doświadczenia i przeżywają sytuacje, które niekiedy zmieniają je na stałe. Każda z postaci ma swoją historię, a przez geniusz Sapkowskiego, który zrobił coś więcej niż większość pisarzy – ożywił bohaterów – możemy się z nimi utożsamiać, podziwiać ich, a niektórych szczerze nienawidzić.
Bawisz się słowami. Upajasz się nimi.
Słowami chcesz zastąpić normalne,
ludzkie uczucia, których w tobie nie ma.
Osobiście mogę powiedzieć, że gdy jeden z bohaterów (którego imienia nie zdradzę) zginął, po prostu rzuciłem książką i zastanawiałem się, dlaczego akurat on. Autor sprawił, że obok żadnej z postaci nie możemy przejść obojętnie. Czy to król, czarodziej czy żebrak, przez jego prawdziwość zastanawiamy się nad jego losem, a czasami nawet mu współczujemy. Pod tym względem książka staje się bardzo realistyczna i w swój przemyślany sposób odzwierciedla współczesne warstwy społeczne i wzorce zachowań.
Źródło |
że każda, absolutnie każda rzecz na świecie ma swoją cenę.
To nieprawda. Są rzeczy, które ceny nie mają, są bezcenne.
Najłatwiej poznać takie rzeczy po tym, że raz utracone,
są utracone na zawsze.
Właśnie – realizm. Saga jest okrutnym ukazaniem pozornie pięknego świata, w którym poza wielorakimi rasami, takimi jak elfy, driady, krasnoludy, niziołki i wiele innych, żyją także ludzie, którzy nie różnią się niczym od nas, i co niezwykle dosadnie jest ukazane. W świecie stworzonym przez Sapkowskiego przeważa wszechobecny sceptycyzm, brak zaufania i okrucieństwo. Ludzie, jak i inne rasy, nie ryzykują przesadnym altruizmem czy w ogóle jakimkolwiek pozytywnym nastawieniem do drugiej osoby. Nie wspominając o współczuciu czy bezinteresowności. Wszystko jest wręcz ogołocone z ładnych słówek i pokazane takim, jakim jest. Nie ma tutaj miejsca na owijanie w bawełnę, a wszystko jest wręcz brutalnie nazwane po imieniu.
Ostrożnie, Sheldon – przerwał mu z uśmiechem wysoki elf. – Nie drwij
z cudzej religii, ani to ładne, ani grzeczne, ani... bezpieczne.
Saga poza sprawianiem zachwytu u czytelnika ma także swój pewnego rodzaju czynnik moralizujący. W humorystyczny sposób sprzeciwia się stereotypom, a jawnie i dosłownie piętnuje rasizm czy obłudę.
Nigdy nie ma się drugiej okazji, żeby zrobić pierwsze wrażenie.
W świecie tak wielu ras, a szczególnie zgrzytów dochodzących między nimi, musiało dojść do podziału społeczeństwa. Dlatego też w miastach możemy dopatrzyć się gett nieludzi oraz masowych zbrodni na tle rasowym. Prowodyrami, niestety, większości z tych aktów są ludzie, którzy niczym europejczycy niosący cywilizację ludom zacofanym, niszczą ich świat w imię postępu.
Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich.
Opisując styl Sapkowskiego, nie można zapomnieć o jego jakże wyszukanym poczuciu humoru, które zawsze wysublimowane i idealnie wyważone potrafi nam powiedzieć o wiele więcej o postaci niż wywody zajmujące kilka stron. Sapkowski mistrzowsko operuje sarkazmem i genialnie trafia z ripostami, które wielokrotnie sprawiały, iż musiałem przerwać czytanie, by móc się w głos zaśmiać.
Książek przeczytałem wiele, ale w żadnej styl pisarza nie przypadł mi do gustu tak jak w tej.
Gdy cię mają wieszać, poproś o szklankę wody.
Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy, zanim przyniosą.
Dla fanów fantastyki ta książka jest pozycją obowiązkową. Jednak polecam ją każdemu, ponieważ dosłownie każdy znajdzie tam coś dla siebie. Od wspaniale opisanych walk do wielkich bitew. Poprzez królewskie intrygi do okrutnych zbrodni. Wszędzie spisek, krew, rozstania oraz namiętność, romanse i miłość, a to wszystko opisane wspaniałym językiem i z doskonałym wyczuciem.
Na zakończenie mogę powiedzieć, że czuję się ogromnym szczęściarzem, ponieważ miałem możliwość przeczytania tej sagi bez przerw, a współczuję tym, którzy wkręceni w pierwszy tom musieli czekać na wydanie drugiego.
– (…) Północ blisko, ogień przygasa. Posiedzę jeszcze, zawsze najlepiej układało mi się rymy przy dogasającym ogniu. A potrzebuję dla mojej ballady tytułu. Ładnego tytułu.
– Może „Kraniec świata”?
– Banalne – parsknął poeta – Nawet jeśli to faktycznie kraniec, trzeba to miejsce określić inaczej. Metaforycznie. Zakładam, że wiesz, co to metafora, Geralt? Hm… Niech pomyślę… „Tam, gdzie…” Cholera. „Tam, gdzie…”
– Dobranoc – powiedział diabeł.
Źródło |
Bardzo ciekawie napisane. Czytałam sagę ale nie doszłam do trzeciej części, jakoś nie miałam czasu ale dwie pierwsze bardzo mi się podobały. Dostałam Sezon Burz i nie wiem czy go przeczytać od razu czy dokończyć sagę czy przejść do opowiadań. Chyba przeczytałeś wszystkie możesz mi coś polecić ?
OdpowiedzUsuńZ góry dzięki :)
Skoro już wciągnęłaś się w te dwa pierwsze tomy to kolejne nie powinny być problemem, a wręcz przeciwnie. Trzeci tom jest punktem kulminacyjnym, najwięcej się tam dzieje, a życie dostaje wielu nowych bohaterów. Zakończenie trzeciego tomu to po prostu wisienka na torcie, a po tym są jeszcze wa kolejne tomy.
UsuńCo do Sezonu Burz, to miała być o tym moja kolejna recenzja, jednak z góry uprzedzam, że nie będzie zbyt pozytywna. Dlaczego? Przeczytaj moją recenzję, która ukaże się za parę dni :). No a zbiór opowiadań to oddzielne fragmenty z życia Geralta, dzieją się przed całą sagą, a przeczytane jako pierwsze wiele wnoszą i są fundamentem dalszych przygód. Proponuję tak: Priorytetem Twoich dalszych działań powinno być dokończenie sagi, później opowiadania. Są bardzo krótkie, jeśli się nie mylę to 2 zbiory po zaledwie 200 stron. Sezon Burz jako opowieść fantasy jest bardzo dobra, jednak nie umywa się do sagi, poczekaj te parę dni i sama zdecyduj, czy będziesz chciała w taki sposób zamknąć tę historię.
Dzięki za przeczytanie i miłego dnia :)