źródło |
Przyszłość – okres, kiedy jest nam dobrze.
Julian Tuwim, Jarmark rymów
Przyszłość to czas, po którym wiele oczekujemy. Wreszcie wszystko się udało! Cele zostały osiągnięte, marzenia spełnione, można osiąść na w pełni zasłużonych laurach. Gdy jednak wyobrażamy sobie losy świata… nie jest tak różowo. Bo dokąd dalej może nas zaprowadzić tak gwałtowny rozwój techniki, jak nie do rychłego końca?
Tytuł: Sprawa Jontona
Autor: Tomasz Dziedzic
Wydawnictwo: Novae Res
Witaj w świecie Jontona. Zapraszamy pod kopułę 144. Tutaj wszystko ma swoje miejsce. Liczby, kody i numery – to one tworzą rzeczywistość. Nie ma ludzi zbędnych, każdy został przydzielony do odpowiedniego zajęcia. Nawet najdrobniejszy szczegół jest tu w pełni użyteczny. Rządzący wszystkim komputer, Tech, nie dopuszcza możliwości błędu. Ale czy aby na pewno? Pewnego dnia inspektor Jonton Mart, przecięty funkcjonariusz KorpPolicji, zostaje przydzielony do zadania. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że polecenie podaje jedynie adres, i to niższego dystryktu! Pomyłka? Nie! Początek prawdziwej przygody!
Sprawa Jontona jest powieścią z kategorii steampunkowego science fiction. Przedstawiony świat to fascynująca mieszanka wielu wizji. Mamy dużo nowej technologii, podział na klasy oraz platonowskie skoncentrowanie na użyteczności. Jest to świat dopracowany do najmniejszego szczegółu, tak fascynujący, że wciąż odczuwałam jego niedosyt. Brakowało mi opisów, wyjaśnień czy klimatycznych smaczków pomagających zżyć się z nową rzeczywistością. W książce codzienność jest bardzo... codzienna. Bohater co jakiś czas opisuje nam swój świat, jednak robi to z przesadną skrótowością. A do tego akcja pędzi jak szalona, i to w różnych kierunkach.
Fabuła zaczyna się niczym w kryminale – jest policjant i jest zagadka. Formuje się zespół, który po śladach i wskazówkach próbuje wytropić... no właśnie, kogo? Gdy zaczęłam czytać, sądziłam, że pomysł śledztwa zostanie konsekwentniej wykorzystany. W powieści tak dużo się dzieje, że łatwo przeoczyć prosty fakt. Więcej w przygodzie zaskakujących zwrotów akcji niż przemyślanej intrygi. I tak pędzimy w stronę zakończenia, aż nagle historia się kończy. Na początku miałam wrażenie, że ktoś przerwał zabawę w najlepszym momencie. Przyjrzałam się wydaniu, szukałam informacji o tym, że może mam jakiś wybrakowany element, ale nie – napis "koniec" mówił sam za siebie. Trzymam kciuki i żyję nadzieją, że książka będzie miała jeszcze drugą część. Tak ciekawa kreacja świata to pomysł, który zdecydowanie warto rozwijać.
Nie sposób odmówić uroku także głównym bohaterom. Są zabawni, pomysłowi i raczej wiarygodni. Rozśmieszają dialogami i fascynują osobowością. Czasami jednak miałam wrażenie, że autor nie bardzo wie, co z nimi zrobić. Wtedy postacie po prostu znikają i "nie marnują" naszego czasu. Tak samo dzieje się z niektórymi pomysłami na intrygę czy tajemnicę. Zapowiadają się ciekawie, ale ostateczne nie są w pełni wykorzystane.
Po Sprawie Jontona mam przede wszystkim niedosyt. Świetny pomysł, wartka akcja i ciekawa intryga, ale tak krótka forma, że autor nie miał możliwości rozwinąć skrzydeł. Bardzo żałuję, że powieść ma tak mało stron, bo gdyby temat opisać dokładniej, powstałaby jeszcze lepsza historia. A tak mamy lekką, szybką i przyjemną powieść akcji w ciekawym świecie. Nie ukrywam, że czekam na ciąg dalszy! I to jak najdłuższy!
Nie czytałam jeszcze książki takiego typu. Ląduje na liście do przeczytania, zainteresowałaś mnie opisem tego nietypowego świata
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;)
Latające książki
Cieszę się, że zaciekawiłam :)
UsuńDo przeczytania na pewno zachęca opis oraz świetna okładka. Trzeba jednak przyznać, że książka jest o wieeeele za krótka...przez co bohaterowie jak i świat nie wyszli na tym zbyt dobrze. Mimo wszystko jeśli ktoś zdecyduje się sięgnąć po 'Sprawę Jontona' to czasu nie zmarnuje. Zgadzam się również, że gdyby pojawiło się rozwinięcie całej historii i wszystko zostało by lepiej opisane to warto byłoby po nią sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://niefantastycznie.blogspot.com