NAJNOWSZE

poniedziałek, 2 listopada 2015

ZADUSZKI W ESSENTII Wśród zniczy i chryzantem

Zaduszki to piękny dzień. Dzień zadumy, refleksji, pamięci. Dzień, w którym myślimy nie tylko o zmarłych, ale również o sobie. O sobie w kontekście przemijania, śmierci, życia po życiu albo jego braku.

Na cmentarzu niegwarno, choć tłok. Nie słyszy się rozmów, choć ludzi niemało. Nikt nie narzeka, nie wypomina, nie przywołuje z pamięci wydarzeń, które pozostawiły w sercu niezagojoną ranę. Taki dzień. Taki – być może – jedyny w roku. Dzień, kiedy nasze zmysły i myśli, cała percepcja, skupione są na bliskich, którzy odeszli. I właśnie ci bliscy – co gwarantuje śmierć – pozostawiają po sobie wyłącznie dobry ślad, brzmienie cnót i słusznych decyzji. I choć za ich życia bywało różnie, to odejście z tego świata, opuszczenie społeczności Jednodniowych sprawia, że wszystko, co złe i niepoprawne, wszystko, co niedorzeczne i głupie, znika, rozpływa się w powietrzu, odchodzi z odpływem, powiewem wiatru... piękne, nieprawdaż?

Zaakceptowanie śmierci to jedyna droga do szczęścia. Brzmi brutalnie i chłodno, ale tak jest. Próba zapomnienia jej istnienia, niezauważania i wymazania ze świadomości to walka z wiatrakami. Nie da się, nie można, nie sposób. Wciąż przypomina nam o sobie, zaskakując i przerażając wyborami. Dlatego – w dzień zadumy i refleksji – warto jej się przyjrzeć, próbując pogodzić się z nieuchronnością losu, wykorzystując ją nie jako sposób na smutek czy popadanie w dekadentyzm, ale drogę do realizacji, samospełnienia i korzystania z życia. 

Śmierć
zawsze o tę chwilę przybywa spóźniona.

Na próżno szarpie klamką
niewidzialnych drzwi.
Kto ile zdążył,
tego mu cofnąć nie może

Śmierć – jak pisze Szymborska w wierszu O śmierci bez przesady – nie jest wszechmocna. Nie jest, gdyż nie może wymazać tego, co osiągnęliśmy, co przyniosło nam radość, co zrobiliśmy dla innych. Racja: zabiera nas, ukróca naszą relacje ze światem, ale nie w pełni, nie ostatecznie. To, co osiągnęliśmy, to, co daliśmy innym, co przyniosło nam radość, wciąż trwa. Trwa wśród ludzi, którzy nas opłakują, trwa w naturze, trwa w nas.... trwa w obiegu.

Nie ma takiego życia,
które by choć przez chwilę
nie było nieśmiertelne.

Exegi monumentum! – wołają twórcy. Ludzie, którzy inicjują sztukę, którzy powołują do życia coś szlachetnego, mogą twierdzić, że wybudowali pomnik. Monument, któremu deszcz, bieg czasu, następujące wojny i zmieniające się poglądy niestraszne. A co z resztą? Co z ludźmi, którzy nie tworzą? Szymborska mówi wyraźnie: i dla Was jest nadzieja. Każde życie, każdy z nas jest nieśmiertelny. Wieczny, bo żył, bo był, bo działał... wieczny, bo, choć umarł, trwa w świadomości innych. 

Share:

Prześlij komentarz

Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.

 
Wróć na górę
Copyright © 2014 Essentia. Design: OtwórzBlo.ga | Distributed By Gooyaabi Templates