źródło |
Irena Santor to ikona polskiej muzyki, królowa
stylu, prawdziwa perfekcjonistka, kobieta z klasą, charyzmą, pełna wdzięku dama.
Ponadto to postać, której muzyka łączy pokolenia. Ma w sobie to coś. Słuchała
jej moja babcia, słucham i ja, również pełna podziwu. Niebanalne
teksty, równie urzekający wokal. Niemalże idealna.
Artystka zachwyca od ponad pięćdziesięciu lat.
Urodziła się 9 grudnia 1934 roku. Podczas przesłuchania, jako dziecko, wywarła
spore wrażenie na Zdzisławie Górzyńskim – ówczesnym dyrygencie opery w
Poznaniu. Została przyjęta do Zespołu Pieśni i Tańca Mazowsze.
Tadeusz Sygietyński był dla niej wielkim mentorem. Samodzielnie zadebiutowała w
trakcie audycji Zgaduj-Zgadula w grudniu 1959 roku w warszawskiej Sali
Kongresowej. Jej kariera rozkwitła do
tego stopnia, że artystka ma na swoim koncie występy w kilkudziesięciu krajach,
mnóstwo nagród i wyróżnień. Ponadto chętnie angażuje się we wszelkiego rodzaju
akcje charytatywne. Największe skojarzenie z Santor – przede wszystkim perfekcja!
Poduszka
Nie po to jest poduszka
Byś ją
wyganiał z łóżka
Choć dziś
jeszcze ci się upiekło
Z
szacunkiem mój drogi
Ją
podnieś z podłogi
I bardzo
ją grzecznie przeproś
W
poduszce kochany
Są łez
oceany
I słowa
chłodniejsze niż morze
Są szepty
przegranych
I radość
wygranych
I prawdy
najtwardszy orzech
W niej
słowa miłości
I ziąb
samotności
Za padłym
bez walki kochankiem
W niej
zęby zazdrości
I wstyd
za tych gości
Co bladym
wymknęli się rankiem
Nie po to
jest poduszka
Byś ją
wyganiał z łóżka
Choć dziś
jeszcze ci się upiekło
Z
szacunkiem mój drogi
Ją
podnieś z podłogi
I bardzo
ją grzecznie przeproś
Potrafi
być ona
Czułości
spragniona
Lecz
liczę na inne słodycze
I w niej
gdybyś konał
Jest twój
konfesjonał
Choć
jeszcze ci tego nie życzę
A gdyby –
Bóg broń cię
Na
uczucia froncie
Ktoś
uległ nagłemu szałowi
Potrafi
być trzecia i czwarta w trójkącie
I słowa
nie powie mężowi
Więc
jeśli od tego
Nie
klapnie ci ego
Żyj w
zgodzie z poduszką kochanie
Bo z
tobą kolego
Nic
jeszcze pewnego
A ona w
mym łóżku zostanie
Poduszka – niby rzecz zwykła, a jednak tak
bardzo niezwykła. Faktycznie towarzyszy człowiekowi przez całe życie. Czasem
zasypiamy z uśmiechem na ustach, czasem wylewamy w nią rzewne łzy. Tulimy do
niej głowę, gdy zasypiamy samotnie podczas zimowego wieczoru, ale też
towarzyszy nam, gdy leżymy spleceni ciałami z kimś najbliższym sercu. Jest świadkiem
naszych uniesień, namiętności, ale też chwil słabości. Na poduszce kwili
niemowlę, które budzi się do życia, i na poduszce spoczywa głowa kogoś, kto
zasnął snem wiecznym. Więc jeśli od tego nie klapnie Ci ego, żyć w zgodzie z
poduszką, kochanie. Piękna metafora.
Prześlij komentarz
Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.