źródło |
Po przeczytaniu Hopeless długo nie mogłam pozbierać myśli. Ta historia stała się częścią mnie. Sky i Holder stali się moimi przyjaciółmi, a ja żałowałam, że nasze spotkanie dobiegło końca i trzeba się rozstać. Na szczęście nie na długo. Zaledwie miesiąc później na mojej półce zagościła część druga – Losing Hope. Czekałam na ten moment, w którym będę trzymać ją w swoich dłoniach i przyjrzę się tej historii jeszcze raz... tym razem z perspektywy Holdera.
Tytuł: Losing Hope
Autor: Colleen Hoover
Wydawnictwo: Otwarte
Holder i Les są kochającym się rodzeństwem. W przeszłości przyjaźnili się z Hope i stanowili zgrane trio. Jednak pewnego dnia dziewczynka została porwana i ślad po niej zaginął. To wydarzenie zapisało się w pamięci całej ich rodziny. Po latach Holder znajduje martwą siostrę w jej pokoju i jego życie traci sens. Postanawia wytatuować sobie imiona dziewczynek, które (jak twierdzi) zawiódł. Kiedy zupełnie przypadkowo w sklepie spotyka pewną dziewczynę, wpada w obłęd, myśląc, że odnalazł Hope. Jego przypuszczenia okazują się mylne, jednak chłopak – wiedziony intuicją – nie poddaje się i pragnie poznać ją bliżej...
Pierwsza część serii – Hopeless – podbiła serca czytelników z całego świata, a historia w niej przedstawiona na długi czas zakorzeniła się w ich sercach i umysłach, poruszając je dogłębnie. Zagorzali fani tej powieści nie musieli długo czekać – czwartego lutego odbyła się oficjalna premiera drugiej części – Losing hope.
Sam tytuł, zarówno pierwszej, jak i drugiej części, zastanawia i intryguje. Takie połączenie imion i nazw, które sugeruje pewne znaczenie, stanowi ciekawy motyw do rozważań na temat sensu obu powieści. Nie sposób nie poruszyć w tym miejscu tematyki Hopeless, gdyż Losing hope jest tą samą historią, tym razem przedstawioną z perspektywy chłopaka, który doświadczył śmierci własnej siostry i zaginięcia przyjaciółki, którą traktował jak drugą siostrę. Niewątpliwie jest to powieść zaskakująca i trzymająca w napięciu aż do ostatniej strony. Czy taka sama? Nic bardziej mylnego. Identyczne jest podłoże historii przedstawionej w obu książkach, zmienia się sposób patrzenia na świat i opisywania zdarzeń, co okazuje się niezmiernie ważne, jeśli wziąć pod uwagę psychologizację bohaterów.
Niepodważalnym walorem powieści jest intrygująca fabuła, która stanowi punkt wyjścia refleksji głównego bohatera – w tym przypadku Holdera. Sama jego kreacja jest nieprzeciętna. Z pozoru zwyczajny chłopak okazuje się nietypowy – nie idzie za głosem tłumu i skrupulatnie rujnuje stereotyp Sky, o którą się troszczy i chroni ją od wrogości nadawców karteczek z obraźliwymi hasłami. Jestem przekonana, że czytelniczki zarówno Hopeless, jak i Losing hope są pod ogromnym wrażeniem postawy Holdera i uważają go niemal za ideał. Osobowość chłopaka jest bardzo złożona – z jednej strony obwinia się on o zaginięcie Hope oraz samobójczą śmierć Les, z drugiej – usiłuje zachować zimną krew i odnaleźć w życiu choć odrobinę szczęścia i spełnienia. Niewątpliwie jest on rozdarty wewnętrznie i niejednokrotnie, próbując zapomnieć o przykrych doświadczeniach i uwolnić się od nich, poddaje się rozkoszom. Jego postawa stanowi jakby proces obronny, zapewniający spokój ducha. W Hopeless podobnie skonstruowana została Sky. Można zatem stwierdzić, że każda część to swoisty pamiętnik i rozliczenie z życiem bohaterów.
Powieść jest niezwykle realistyczna. Nie ma tu miejsca na wyimaginowane postacie i jaskrawe tło. Świat przedstawiony jawi nam się wprost, choć nierzadko czytelnik stawiany jest w obliczu wyzwania i trzymany w niepewności. Losing hope jest nieprzewidywalna, mimo że historię znamy już z poprzedniej części. Wielu w tym momencie może wyrazić inną opinię i ma do tego pełne prawo. Według mnie nieprzewidywalność powieści wynika z innego spojrzenia na przedstawioną sytuację. Obie części kontrastują ze sobą dzięki innemu ujęciu historii stanowiącej podstawę. Choć wiemy, co się wydarzy, nie mamy pojęcia, jak zostanie to odebrane przez Holdera. I ta nieświadomość wywołuje w czytelniku niezapomniane, fascynujące wrażenia i pożądany dreszczyk emocji.
Dodatkowym atutem książki jest jej ciekawy układ. Oprócz tekstu właściwego pojawiają się osobiste zapiski Holdera w formie listów do Les, które ukazują jego stan emocjonalny. Cała powieść jest skonstruowana tak, że obrazuje emocje bohatera i jego stosunki z innymi bohaterami – przyjacielem, matką oraz samą Sky. Czytając Losing hope, poznamy historię dwojga obarczonych przeszłością ludzi, którzy znajdują w sobie siłę, by walczyć z trudami codzienności. Przebieg ich znajomości wskazuje na to, że przyciągają się przez doświadczenia, których doznali, i przeżycia, które sprawiły, że stali się nieco wrażliwsi i ostrożniejsi, ale nie gorsi. Zarówno Holder, jak i Sky starali się nie ujawniać własnych problemów światu, nie roztkliwiali się nad sobą, ale starali normalnie funkcjonować. Wybory, jakich dokonują bohaterowie, nie są łatwe, ale ci mimo to radzą sobie, zyskują siłę, by przełamać bariery. Niejednokrotnie sytuacja staje się dla nich przytłaczająca, ale wspólnie dzielą się spostrzeżeniami i przekonują siebie samych, że potrafią przezwyciężyć trudności, które na ich drodze stawia los. Wydaje mi się, że właśnie dzięki temu czytelnicy (w tym ja) tak ich cenią.
Hopeless już polecałam, gdy dzieliłam się z wami wrażeniami po lekturze, ale nie zaszkodzi, jeśli zrobię to ponownie. Zarówno Hopeless, jak i Losing hope to powieści, które warto przeczytać, choćby dlatego, że traktują o tym, co w życiu człowieka jest najważniejsze – o roli rodziny, miłości i przyjaźni. Nie brak w nich również odrobiny namiętności, która stanowi nieodłączny element prawdziwego uczucia dwojga zakochanych. To obrazy życia, które każdy z nas otrzymał jako niezwykły dar od Boga. A co z nadzieją? Jeśli wziąć pod uwagę tytuły książek, można zaryzykować stwierdzenie, że jej nie ma. Nic bardziej mylnego – ona istnieje wszędzie, gdzie chcemy ją dostrzec. To od nas zależy, czy ją znajdziemy, czy porzucimy, by pozostać beznadziejnymi.
Powieść jest niezwykle realistyczna. Nie ma tu miejsca na wyimaginowane postacie i jaskrawe tło. Świat przedstawiony jawi nam się wprost, choć nierzadko czytelnik stawiany jest w obliczu wyzwania i trzymany w niepewności. Losing hope jest nieprzewidywalna, mimo że historię znamy już z poprzedniej części. Wielu w tym momencie może wyrazić inną opinię i ma do tego pełne prawo. Według mnie nieprzewidywalność powieści wynika z innego spojrzenia na przedstawioną sytuację. Obie części kontrastują ze sobą dzięki innemu ujęciu historii stanowiącej podstawę. Choć wiemy, co się wydarzy, nie mamy pojęcia, jak zostanie to odebrane przez Holdera. I ta nieświadomość wywołuje w czytelniku niezapomniane, fascynujące wrażenia i pożądany dreszczyk emocji.
Dodatkowym atutem książki jest jej ciekawy układ. Oprócz tekstu właściwego pojawiają się osobiste zapiski Holdera w formie listów do Les, które ukazują jego stan emocjonalny. Cała powieść jest skonstruowana tak, że obrazuje emocje bohatera i jego stosunki z innymi bohaterami – przyjacielem, matką oraz samą Sky. Czytając Losing hope, poznamy historię dwojga obarczonych przeszłością ludzi, którzy znajdują w sobie siłę, by walczyć z trudami codzienności. Przebieg ich znajomości wskazuje na to, że przyciągają się przez doświadczenia, których doznali, i przeżycia, które sprawiły, że stali się nieco wrażliwsi i ostrożniejsi, ale nie gorsi. Zarówno Holder, jak i Sky starali się nie ujawniać własnych problemów światu, nie roztkliwiali się nad sobą, ale starali normalnie funkcjonować. Wybory, jakich dokonują bohaterowie, nie są łatwe, ale ci mimo to radzą sobie, zyskują siłę, by przełamać bariery. Niejednokrotnie sytuacja staje się dla nich przytłaczająca, ale wspólnie dzielą się spostrzeżeniami i przekonują siebie samych, że potrafią przezwyciężyć trudności, które na ich drodze stawia los. Wydaje mi się, że właśnie dzięki temu czytelnicy (w tym ja) tak ich cenią.
Hopeless już polecałam, gdy dzieliłam się z wami wrażeniami po lekturze, ale nie zaszkodzi, jeśli zrobię to ponownie. Zarówno Hopeless, jak i Losing hope to powieści, które warto przeczytać, choćby dlatego, że traktują o tym, co w życiu człowieka jest najważniejsze – o roli rodziny, miłości i przyjaźni. Nie brak w nich również odrobiny namiętności, która stanowi nieodłączny element prawdziwego uczucia dwojga zakochanych. To obrazy życia, które każdy z nas otrzymał jako niezwykły dar od Boga. A co z nadzieją? Jeśli wziąć pod uwagę tytuły książek, można zaryzykować stwierdzenie, że jej nie ma. Nic bardziej mylnego – ona istnieje wszędzie, gdzie chcemy ją dostrzec. To od nas zależy, czy ją znajdziemy, czy porzucimy, by pozostać beznadziejnymi.
Przyszłość dla mnie nie istniała. Dopiero będąc ze Sky, zacząłem myśleć o tym, co stanie się jutro, pojutrze, za rok czy w odległej przyszłości. Potrzebuję tego teraz. Boję się, że jeśli nie wezmę jej w ramiona, znowu zacznę patrzeć za siebie i przeszłość całkowicie mnie pochłonie.
Właśnie czytam i podoba mi się równie bardzo jak "Hopeless" :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kiedy wpadnie w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńNa mnie akurat "Hopeless" nie wywarło tak piorunującego wrażenia, ale na pewno sięgnę po jej kontynuację, bo intryguje mnie, co dzieje się u głównych bohaterów.
OdpowiedzUsuń